Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego. Jeszcze tego samego dnia Artiom Łaguta dodał na Instagramie wpis, który opatrzył serduszkami w barwach Rosji i Ukrainy. „Wojna jest zawsze złem! Marzeniem każdego rodzica jest to, żeby jego dzieci wzrastały w pokoju. Sam jestem szczęśliwym ojcem i pragnę, żeby moje dzieci żyły w świecie, w którym panuje pokój. Marzę o tym, by ludzie na całym świecie nie musieli być świadkami wojny” – napisał żużlowy mistrz świata, który pochodzi z Rosji, ale ma polskie obywatelstwo.
Kilka dni później Łaguta przyznał, że „nie może być dumnym Rosjaninem”. „Ciężko mi spoglądać w twarz ludziom, którzy przybywają do Polski z Ukrainy. Proszę rosyjskie wojsko, by zaprzestało tej nieludzkiej agresji” – zaapelował, co zostało pozytywnie przyjęte w mediach społecznościowych. Tego samego nie można powiedzieć o aktywności jego żony.
„Chuligański atak na ambasadę”
Awelina Łaguta udostępniła screen z propagandowego portalu Sputnik, na którym napisano o „chuligańskim ataku na ambasadę w Warszawie”. Mowa o rosyjskiej placówce, którą ostrzelano z procy. Protestujący mieli też powybijać szyby w oknach i wylać farbę na jedną z tabliczek.
Żona żużlowca najwyraźniej zgadza się z narracją rosyjskich dziennikarzy, ponieważ nie tylko udostępniła fragment kontrowersyjnego artykułu, ale także dodała „płaczącą emotikonkę”. Pod wpisem Łaguty szybko pojawiły się nieprzychylne komentarze, a sama zainteresowana po pewnym czasie usunęła post.