"Albo wygramy, albo to koniec". Anglia i Szwecja walczą o życie

"Albo wygramy, albo to koniec". Anglia i Szwecja walczą o życie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Steven Gerrard (fot. PAP/EPA)
W piątkowych meczach 2. kolejki grupy D współgospodarz Euro 2012 - Ukraina może zapewnić sobie awans do ćwierćfinałów. Warunek jest jeden - wygrana z Francją w Doniecku. Dla Szwecji, która spotka się z Anglią w Kijowie, będzie to pojedynek o być albo nie być.
Ukraińcy w sześciu dotychczasowych meczach nie zdołali pokonać "Trójkolorowych", remisując trzykrotnie. Być może przy wsparciu dwunastego zawodnika, czyli publiczności uda się odczarować Donieck, w którym reprezentacja Ukrainy nigdy jeszcze nie wygrała.

Francuzi w pierwszym spotkaniu grupy D zremisowali z Anglią 1:1 i nie przełamali fatalnej passy z ostatnich mistrzowskich imprez. Po raz ostatni wygrali mecz w wielkim turnieju w mundialu w 2006 roku. W ME 2008 i MŚ 2010 zdobyli po punkcie i udział zakończyli już po fazie grupowej. Trener "Trójkolorowych" uczula swoich piłkarzy, że Ukraina to nie tylko Szewczenko. Docenia jednak jego klasę pamiętając o rywalizacji sprzed lat na boisku. Francuz był obrońcą Interu Mediolan, a Ukrainiec napastnikiem AC Milan.

"Nie mamy powodów się bać"

- Szewczenko to gracz klasy światowej, a tacy klasę pokazują w najważniejszych momentach. Mam jednak nadzieję, że w naszym zespole będzie więcej piłkarzy, którzy zasługują na to miano. Trener Oleg Błochin mówił, że nie boi się Francji. Ja mu odpowiem, że my nie mamy powodów, by bać się jego zespołu. I choć nigdy nie przegraliśmy, to darzymy Ukrainę sporym szacunkiem - powiedział trener Francji Laurent Blanc.

Obydwaj szkoleniowcy zwracają uwagę na dodatkowy czynnik - wysokie temperatury, które od kilku dni utrzymują się w Doniecku. W czwartek było ponad 30 stopni. - Tego nie możemy zmienić, a grać trzeba. Zobaczymy, kto będzie miał więcej sił i woli przeżycia w tym piecu - powiedział szkoleniowiec współgospodarzy Oleg Błochin.

"Pokonamy ich. Szwecja to nie Francja"

Drugie spotkanie tej grupy zapowiada się równie ciekawie. Szwedzi, którzy w pierwszym meczu przegrali z Ukrainą 1:2, muszą pokonać w Kijowie Anglików, by zachować szanse na awans. Żadnej z drużyn na pewno nie usatysfakcjonuje remis, który był najczęstszym wynikiem w dotychczasowej konfrontacji obydwu ekip (dziewięć razy w 21 meczach, w tym pięć w siedmiu w ME). - Nasza sytuacja jest dość trudna, ale wierzę w zwycięstwo. Chcemy zajść w tym turnieju daleko, więc z Anglią zagramy jak w pucharze - albo wygramy, albo to koniec - powiedział szkoleniowiec Szwedów Erik Hamren.

Atutem Anglików jest nie tylko lepsza sytuacja w tabeli grupy, ale i Roy Hodgson, który dobrze zna skandynawską piłkę nożną. Karierę trenerską rozpoczął właśnie w Szwecji na przełomie lat 70. i 80. XX wieku. Pięć razy z rzędu zdobył tytuł mistrza kraju z Malmoe FF. - Jesteśmy przeświadczeni, że pokonamy rywali. Przy całym szacunku dla Szwedów... to nie są Francuzi - powiedział Steven Gerrard.

zew, PAP