Do zdarzenia z nierozważna fanką doszło podczas pierwszego etapu Tour de France. Kobieta chciała pokazać swój transparent do kamery, odwróciła się od nadjeżdżającej kolumny kolarzy i wystawiła kartonowy plakat. Fanka nie zauważyła nadjeżdżających kolarzy. Jeden z nich, ten który był najbliżej kobiety, uderzył w transparent, w wyniku czego stracił panowanie nad rowerem i wywrócił się na drogę. To spowodowało ogromną kraksę, w której uczestniczyło wielu zawodników z kolumny. Niektórzy z nich nabawili się z tego powodu poważnych kontuzji.
Śledztwo w sprawie nierozważnej fanki prowadziła żandarmeria w Landerneau. Zachowanie kobiety mogło doprowadzić do oskarżenia jej o „doprowadzenie do nieumyślnych obrażeń ciała spowodowanych naruszeniem obowiązku zachowania bezpieczeństwa lub ostrożności”.
Organizatorzy wycofują skargę
W czwartek organizatorzy Tour de France poinformowali, że wycofują się z pomysłu pozywania fanki. – Ta historia została bardzo rozdmuchana, ale pragniemy przypomnieć wszystkim o zasadach bezpieczeństwa, jakich powinniśmy się trzymać kiedy przychodzimy na takie wydarzenie. Pilnujcie swoich dzieci, zwierząt i uważnie przechodźcie przez ulicę. Przede wszystkim szanujcie kolarzy. To oni są godni występowania w telewizji – powiedział w oświadczeniu dyrektor wyścigu Christian Prudhomme.
Nad pozwem z własnej inicjatywy zastanawiają się kolarze, którzy najbardziej ucierpieli w kraksie. – Nie wiem, co robić. Możliwe, że pozwę tę kobietę. Straciłem cały Tour – mówił jeden z poszkodowanych kolarzy Marc Soler w rozmowie z „La Vanguardia”. Zawodnik w wyniku zdarzenia złamał obie ręce i został zmuszony do wycofania się z wyścigu.
Czytaj też:
Wimbledon. Hubert Hurkacz wygrywa w II rundzie wielkoszlemowego turnieju