Manchester City nie mógł się pochwalić dużą zaliczką po pierwszym spotkaniu dwumeczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów przeciwko Atletico Madryt. Podopieczni Pepa Guardioli zdołali wygrać na własnym boisku zaledwie 1:0. Defensywna i pasywna postawa hiszpańskiej drużyny zapowiadała kolejny pokaz „antyfutbolu” podczas rewanżu w ich wykonaniu. Rojiblancos pokazali jednak lepszą, bardziej aktywną grę, choć może jest to odważne stwierdzenie, gdy zestawi się je z faktem, że Atletico było przy piłce przez 30 proc. czasu.
Liga Mistrzów. Manchester City groźnie, ale niecelnie
Manchester City bez zaskoczeń miał miażdżące posiadanie piłki. Dzięki temu wykreował znacznie więcej akcji, ale nie zdołał oddać ani jednego celnego strzału. Trzeba jednak zaznaczyć, że wiele groźnych uderzeń zostało zablokowanych lub trafiło w słupek, a jedna z sytuacji w polu karnym Atletico wręcz połączyła dwie te „atrakcje”. Mimo wszystko można było odnieść wrażenie, że Rojiblancos mogą odnaleźć swoją szansę w drugich 45 minutach.
Druga część spotkania była walką o przetrwanie
W drugiej części spotkania Atletico się przebudziło i przejęło grę. Podopieczni Diego Simeone przez ponad 20 minut drugiej połowy stworzyli cztery akcje, Manchester City natomiast stracił swoją kreatywność i ani razu nie zagroził bramce przeciwnika. Z minuty na minutę coraz niebezpieczniej robiło się pod bramką Obywateli, którzy od dawna nie byli w aż tak potężnych tarapatach. Przypomnijmy, Atletico potrzebowało jednego gola, by doprowadzić do wymarzonej dogrywki.
Gol jednak nie nadchodził a frustracja Atletico rosła. Pod koniec spotkania zrobiło się duże zamieszanie, gdy na murawę padł Phil Foden, sugerując, że bardzo cierpi. Wtedy podbiegł do niego Stefan Savić oskarżając go o symulowanie. Do zawodników dopadło wielu innych piłkarzy i sędzia miał problem z opanowaniem sytuacji. W wyniku zamieszek murawę za drugą żółtą kartę opuścił Felipe. Sędzia doliczył dziewięć minut, ale spotkanie potrwało ostatecznie aż 13 więcej. Po wielu niewykorzystanych sytuacjach Atletico musiało uznać wyższość City, który po zaledwie jednej bramce awansowało do półfinału!
Czytaj też:
Sepp Blatter i Michel Platini staną przed sądem. Chodzi o ogromną kwotę pieniędzy