Roman Kosecki dla „Wprost”: Lewandowskiego nie zjedzą w Monachium emocje, on potrafi być zimnym profesjonalistą

Roman Kosecki dla „Wprost”: Lewandowskiego nie zjedzą w Monachium emocje, on potrafi być zimnym profesjonalistą

Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Źródło: PAP/EPA / PAP/EPA/Roman Rios
– Robert wraca do Monachium, gdzie spędził osiem ostatnich lat, ale mnie się wydaje, że on jest w stanie opanować stres i nerwy, a zagra super chłodno, wcale nie emocjonalnie. To ważny mecz Ligi Mistrzów, o punkty, o duże pieniądze, więc tu nie ma miejsca na sentymenty. „Lewy” jest profesjonalistą, ma robotę do wykonania i zapewne ją wykona najlepiej, jak potrafi – mówi Roman Kosecki, były reprezentant Polski i zawodnik m.in. klubów hiszpańskich: Osasuny Pampeluna i Atletico Madryt.

Dariusz Tuzimek, „Wprost”: Kiedy grał pan w połowie lat 90. w Hiszpanii, wydawało się, że do takich gigantów Primera Division jak Real Madryt czy FC Barcelona Polak nigdy nie trafi, że są to dla nas zbyt wysokie progi. Jak pan zareagował na transfer Roberta Lewandowskiego do Dumy Katalonii?

Roman Kosecki: Podobało mi się, że Robert od początku postawił sprawę jasno i wziął odpowiedzialność na własne barki. Powiedział, że przyszedł do FC Barcelony po to, by wygrywać trofea. Myślę, że mówił szczerze, wcale nie pod publiczkę, ale faktem jest, iż się to bardzo kibicom katalońskiego klubu spodobało. Barca od kilku sezonów była w kryzysie, nie potrafiła nawiązać do swoich – niedawnych przecież – sukcesów.

I potrzebowała kogoś takiego jak Lewandowski – dobrego piłkarza, świetnego strzelca, ale przede wszystkim lidera, który pociągnie za sobą drużynę. Ta otwarta deklaracja Roberta, że przychodzi tu po sukcesy, to było zawieszenie poprzeczki bardzo wysoko nie tylko sobie, ale też inny zawodnikom. To było takie symboliczne pokazanie: nie ma się co chować za plecy, trzeba wyjść na boisko i wygrywać.

A nie jest zaskakujące, że Lewandowski tak szybko, niemal natychmiast, podbił La Ligę? Strzela gole niemal w każdym meczu, wygląda to, że jest to dla niego w Barcelonie tak samo łatwe, jak było w Bayernie.

Tak, to jest mała niespodzianka, bo przecież wszyscy mieliśmy pewne obawy, czy pójdzie to w Hiszpanii tak bezproblemowo, jak szło w Bundeslidze. Na szczęście okazało, że ta adaptacja do nowej ligi i do jej wymagań, przyszła Robertowi natychmiastowo. Już rozkochał w sobie kibiców, już strzela bramki i gra bardzo widowiskowo. A przecież sezon przed nim jeszcze bardzo długi. To, na co chciałbym zwrócić uwagę, to fakt, że Lewandowski – sam wielki i utytułowany piłkarz – nie tłamsi swoją osobowością pozostałych, w dużej mierze bardzo młodych, piłkarzy FC Barcelony.

Po Robercie widać, że ma dużo radości z gry i sprawia, że inni też grają z uśmiechami na twarzy. Jakby Polak ich ośmielał, dodawał odwagi. To musi być duża przyjemność gry z Robertem. Śmieję się, że czasem, gdy ogląda się, z jaką lekkością i łatwością piłkarze Barcelony strzelają gole to, aż mnie samemu chce się wrócić na boisko. Też postrzelałbym jeszcze, choć wolałbym zdobywać gole dla Atletico (śmiech). A poważnie mówiąc, jestem bardzo szczęśliwy, że mamy Polaka w lidze hiszpańskiej i to na dodatek w takim klubie jak Barca.

Czy Pan należy też do tych ekspertów, którzy już widzą wielkie odrodzenie FC Barcelony i są przekonani, że drużyna pod wodzą Xaviego nawiąże sukcesami do pamiętnego Dream Teamu, który prowadził Pep Guardiola?

Każdy sezon ocenia się po jego zakończeniu, a nie po tym, jak udanie się dla którejś drużyny zaczął. Barca Guardioli to była w swoim czasie najlepsza drużyna na świecie, która zdobywała wiele trofeów. Więc ja, z tak śmiałymi tezami, że obecna ekipa powtórzy tamte sukcesy, jeszcze bym poczekał. Ale też widzę, że ten zespół z Lewandowskim może tego dokonać, bo potencjał sportowy drużyny jest ogromny.

No i widać, że jest entuzjazm wśród tych zawodników, że są częścią czegoś nowego, co się właśnie teraz tworzy. Przyjście „Lewego” do Barcelony obudziło kilku piłkarzy, którzy trochę przespali poprzednie sezony. Mam tu na myśli choćby Ousmane’a Dembele, który gra teraz świetnie, dużo daje drużynie i z jego podań Robert strzela i będzie strzelał dużo bramek.