W czwartek 14 czerwca oczy całego piłkarskiego świata były zwrócone na stadion Łużniki w Moskwie. Nie tylko Rosjanie mogli odczuwać presję podczas meczu otwarcia mundialu. Zawodnicy Arabii Saudyjskiej, którym eksperci nie dają wielkich szans na awans do dalszej fazy turnieju, chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Motywacja do osiągnięcia dobrego wyniku uleciała gdzieś przed pierwszym gwizdkiem sędziego, a „Zielone Jastrzębie” zostały upokorzone na oczach kilkudziesięciu tysięcy kibiców na trybunach oraz wielu milionów sympatyków piłki nożnej przed telewizorami.
Kto zostanie ukarany?
Po takim falstarcie, mając w perspektywie spotkania z Urugwajem i Egiptem, ciężko zmobilizować się do podjęcia walki o awans do 1/8 finału. Sytuacji nie ułatwia wypowiedź Adela Ezzata cytowana przez portal arabianbusiness.com. Szef związku piłki nożnej w Arabii Saudyjskiej powiedział, że wynik spotkania był „rozczarowujący i niezadowalający”. – Kilku graczy, w tym bramkarz Abdullah Al-Mayouf, zostanie pociągniętych do odpowiedzialności – powiedział Ezzat.
Ezzat dodał, że piłkarze zostali wytrenowali tak, by stanąć na wysokości zadania. – Załamanie nie było spowodowane przygotowaniem fizycznym, ale błędami przy podawaniu piłki, błędami technicznymi – dodał. Szef federacji powiedział, że ukarani zostaną także obrońca Omar Hosawi oraz napastnik Mohammed al-Sahlawi. Nie uściślił jednak, jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec wspomnianych zawodników.
Szef sportowy reprezentacji Turki al-Sheikh powiedział z kolei, że bierze „pełną odpowiedzialność” za porażkę. Przyznał, że także jest zawiedziony postawą zawodników. – Zrobiliśmy dla nich wszystko. Zapewniliśmy im najlepszą kadrę trenerską – powiedział w filmie opublikowanym na Twitterze. – Niech nikt mi nie mówi, że Pizzi (trener reprezentacji Arabii Saudyjskiej – przyp. red.) nie jest znanym trenerem. Ale nasi zawodnicy nie zrobili nawet pięciu procent tego, co było od nich wymagane. To jest rzeczywistość, z którą powinniśmy się zmierzyć – podsumował.
twitterCzytaj też:
Mundial 2018. Bez przełomu w sprawie Glika, Pazdan komentuje