Samolot z piłkarzami musiał awaryjnie lądować. Nieprawdopodobny powód

Samolot z piłkarzami musiał awaryjnie lądować. Nieprawdopodobny powód

IFK Goeteborg
IFK Goeteborg Źródło: Newspix.pl / FOTO MICHAL STANCZYK / CYFRASPORT
Chwilę grozy przeżyli piłkarze IFK Goeteborg, którzy byli w drodze na zgrupowanie. Samolot musiał awaryjnie lądować, bo – zdaniem załogi – było zagrożenie eksplozją. Po wylądowaniu nie skończyły się problemy szwedzkich zawodników, bo w drodze do hotelu doszło do eksplozji opony.

Piłkarze IFK Goeteborg w czwartek wybrali się samolotem na zgrupowanie do Hiszpanii. W pewnym momencie pilot musiał awaryjnie lądować. Według jednego z członków załogi było zagrożenie eksplozją.

Piłkarze IFK Goeteborg przeżyli chwile grozy

Samolot wraz ze szwedzkimi piłkarzami wyleciał z Goeteborga w czwartek rano z kilkominutowym opóźnieniem. Miejscem docelowym było Alicante, gdzie samolot miał wylądować około godz. 13:55. Jak informuje dziennik „Aftonbladet” po 30-40 minutach lotu kapitan samolotu wydał dramatyczny komunikat przez system nagłośnieniowy.

„Mam dziwne ogłoszenie. Dotarło do nas, że mamy na pokładzie około 30 napompowanych piłek. Ze względu na ryzyko, że mogą eksplodować, musimy zatrzymać się w Kopenhadze” – donoszą dziennikarze.

IFK Goeteborg: To był fałszywy alarm

Jak relacjonuje „Aftonbladet” po zejściu na ziemię z piłek trzeba spuścić powietrze. Po godzinnym postoju i sprawdzeniu piłek samolot wystartował z Kastrup w Kopenhadze w kierunku Hiszpanii. – To była decyzja linii lotniczej. Nie zrobiliśmy nic złego – mówi kierownik zespołu Hannes Stiller.

Członkowie załogi zrelacjonowali całą tę sytuację dziennikarzom „Sportbladet”: – Skontaktowało się z nami lotnisko (Landvetter), gdy byliśmy w powietrzu, ponieważ zapomnieli powiadomić nas i pilota, że ładunek zawiera piłki. Prawdopodobnie zdali sobie sprawę, że zostali napompowani. Jednak podczas przerwy w podróży pilot i obsługa klubu sprawdzili piłki i okazało się, że zabrakło im powietrza.

Z kolei jeden z przedstawicieli IFK Goeteborg powiedział, że przed wylotem spuszczono powietrze z piłek. – Są to nowe piłki i wydają się napompowane. W jakiś sposób dostali sygnał, że jest w nich powietrze. To był fałszywy alarm – informuje.

Problemy IFK Goeteborg po wylądowaniu. „Eksplodowała opona”

Ta sytuacja z piłkami sprawiła, że samolot z piłkarzami wylądował w Alicante dopiero o godz. 15:40. – Kiedy sprawdzaliśmy piłki w Kopenhadze, nie było żadnych problemów. Nie było ciśnienia w piłkach, inaczej nie polecielibyśmy tak szybko – mówi Hannes Stiller, dodając, że może śmiało powiedzieć, że nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem.

To nie koniec przygód piłkarzy z IFK Goeteborg. Jak informuje „Aftonbladet” w drodze do hotelu w Torrevieja jedna z opon w autobusie, którym jechała drużyna, eksplodowała. – Stało się to na autostradzie, dziesięć minut od obiektu – zrelacjonował kierownik zespołu Hannes Stiller.

Czytaj też:
Zbigniew Boniek ocenił transfer reprezentanta Polski. Jego słowa nie pozostawiają wątpliwości
Czytaj też:
Reprezentant Polski kontuzjowany. Nie wiadomo, czy zdąży na mecze el. do Euro 2024

Źródło: WPROST.pl / Aftonbladet