Do końca sezonu została już tylko jedna kolejka, a w niej Legia Warszawa podejmie Cracovię. Będzie to zarazem ostatni mecz w roli szkoleniowca Wojskowych dla Aleksandara Vukovicia. Serb, który pomógł drużynie w tym trudnym okresie, odchodzi z klubu po wygaśnięciu umowy. Jednocześnie po zakończeniu rozgrywek z legionistami pożegna się Artur Boruc. Bramkarz od połowy lutego i spotkania rozgrywanego w ramach 21. kolejki pomiędzy Legią Warszawa a Wartą Poznań nie zaliczył ani jednej minuty. Zieloni pokonali wówczas stołeczny zespół 1:0, a 42-letni golkiper przedwcześnie zakończył tamtą rywalizację. Były reprezentant otrzymał bowiem czerwoną kartkę. Od tamtej pory minęło sporo czasu, a Artur Boruc nadal nie wrócił na boisko.
Aleksandar Vuković ostro o zachowaniu Boruca
W rozmowie z portalem WP SportoweFakty Aleksandar Vuković otwarcie przyznał, że zachowanie tak doświadczonego zawodnika było zupełnie niepotrzebne. Legia Warszawa była wtedy jeszcze w kryzysie, a do tego przegrywała 0:1. 42-latek osłabił drużynę nie tylko na ten jeden mecz. Komisja Ligi bowiem postanowiła zawiesić go na trzy spotkania. – Zostaliśmy wtedy z dwoma młodymi bramkarzami, z Misztą i Kacprem Tobiaszem. W decydującym momencie sezonu. A trzeba pamiętać, że obaj ci młodzi bramkarze nie udźwignęli presji jesienią, gdy byli wstawiani do bramki. Więc były poważne obawy jak będzie tym razem – powiedział trener Wojskowych.
Po chwili dodał. – Nie mam też wątpliwości, że drużyna czekała na to, jak ja zareaguję w sprawie Boruca. Dla mnie sprawa była prosta, wszystko zależało od postawy Czarka na boisku, od tego, jak się zachowa, kiedy dostanie swoją szansę – stwierdził. Zatem na linii Aleksandar Vuković - Artur Boruc narodził konflikt, który raczej nie zostanie już zażegnany. Szkoleniowiec Legii Warszawa podkreślił, że szanuje wszystkich zawodników, jednak wymaga tego samego w stosunku do swojej osoby. Co więcej, oczekuje, że będą oni przestrzegać ustalonych zasad. Tym samy wyraźnie zasugerował, że były reprezentant Polski nie przestrzegał wewnętrznych reguł.
– W zawodowym futbolu nie ma miejsca na to, żeby każdy robił to, co chce. Ja tak pojmuję pracę trenera, że to on jest od tego, żeby żaden zawodnik nie stawiał się ponad dobrem drużyny. Jeśli ktoś tę regułę łamie, to u mnie nie może liczyć na pobłażanie – podsumował Serb.
Artur Boruc najprawdopodobniej nie będzie miał okazji do pożegnania się z kibicami warszawskiego zespołu. Kilka tygodni temu media informowały, że jednym z powodów nieobecności 42-letniego golkipera jest nieopłacona kara wysokości 25 tysięcy złotych. Grzywna stała się kością niezgody pomiędzy zawodnikiem a klubem.
Czytaj też:
Były piłkarz Wisły znalazł winnych spadku. Mówił o kompromitacji Jerzego Brzęczka