Niesamowity powrót Realu Madryt. To efekt cudownych zmian i niezawodnego Benzemy

Niesamowity powrót Realu Madryt. To efekt cudownych zmian i niezawodnego Benzemy

Karim Benzema
Karim BenzemaŹródło:Newspix.pl / ZUMA
Sevilla była na dobrej drodze, by odrobić część straty punktowej do Realu Madryt. Wytrwałość Królewskich przerosła jednak oczekiwania gospodarzy, którzy ostatecznie musieli obejść się smakiem, jeśli chodzi o punkty do tabeli La Ligi.

Real Madryt pewnie kroczy po mistrzostwo Hiszpanii. Królewscy mają obecnie 75 punktów i przewagę 15 oczek nad drugą Barceloną, dla której i tak patrząc na słabą pierwszą część sezonu, jest to wynik ponad stan. Sevilla natomiast znajduje się na trzecim miejscu i nadal istnieje ryzyko, że nie znajdzie się w przyszłym sezonie w , ponieważ na piątej pozycji czai się Real Betis, który ma za ledwie trzy punkty straty do miejsc dających awans.

La Liga. Real Madryt mógł stracić punkty

Real Madryt spotkanie ze znajdującą się w czołówce Sevilla zaczął fatalnie, ponieważ po upływie 30 minut było już 2:0 dla gospodarzy. Pierwszy gol padł z rzutu wolnego, a jego autorem był Ivan Rakitić, były piłkarz Barcelony. Strzał zawodnika był tak sprytny i celny, że bramkarz nawet się nie ruszył. Drugie trafienie było wynikiem zgrabnej kontry i wyłożenia piłki do wbiegającego w pole karne Erica Lameli. Wydawało się, że Królewscy są na kolanach, a Sevilla potrzebuje tylko drugiej połowy, by bezlitośnie dobić przeciwnika.

Druga połowa okazała się jednak koncertem w wykonaniu podopiecznych Carlo Ancelottiego. Ten popisał się wspaniałym zmysłem do zmian, które dwukrotnie przyniosły trafienie Królewskim. Najpierw do bramki strzelił Rodrygo, który na boisku pojawił się w 46. minucie, by po niecałych trzech cieszyć się z gola. Wydawało się, ze paręnaście minut później wynik wyrównał Vinicius Junior, ale sędzia VAR dopatrzył się zagrania ręką. Bramka na remis nie uciekła, bowiem w 82. minucie zaaplikował ją po składnej akcji Nacho Fernandez, kótry pojawił się na murawie zaledwie minutę wcześniej. W doliczonym czasie gry do głosu doszedł natomiast Karim Benzema, dla którego była to już 25. bramka w tym sezonie La Liga.

Czytaj też:
Erik ten Hag uzdrowi Manchester United? „Nie jest cudotwórcą”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl