Droższy niż Szewczenko, Nawałka i Brzęczek daleko w tyle. Ile w reprezentacji Polski zarabia Sousa?

Droższy niż Szewczenko, Nawałka i Brzęczek daleko w tyle. Ile w reprezentacji Polski zarabia Sousa?

Paulo Sousa
Paulo SousaŹródło:Newspix.pl / Łukasz Grochala / Cyfrasport
Paulo Sousa w reprezentacji Polski na razie nie potwierdził wysokich umiejętności trenerskich, ale wiadomo na pewno, że potrafi doskonale negocjować. Ile zarabia selekcjoner Bialo-Czerwonych oraz jak wypada na tle innych trenerów?

Reprezentacja Polski na Euro 2020 wypadła fatalnie i już po trzech meczach pożegnała się z turniejem. Zagraniczny szkoleniowiec, który miał zagwarantować nam sukces, na razie nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań, mimo że jest słono opłacany przez PZPN.

Ile zarabia Paulo Sousa?

Maciej Kmita z portalu sportowefakty.wp.pl pochylił się nad zarobkami naszego obecnego selekcjonera i porównał je z pensjami innych trenerów. Z jego obliczeń wynika, iż na wynagrodzenie dla Portugalczyka oraz jego współpracowników Polski Związek Piłki Nożnej wydał już prawie cztery miliony złotych. Na tę kwotę złożyły się miesięczne pensje dla  w wysokości 70 tys. euro (około 315 tysięcy w przeliczeniu na złotówki), a także 150 tys. euro dla członków jego sztabu.

W skali rocznej Sousa ma zarobić około 840 tys. euro, co w przeliczeniu daje niemal 3,8 miliona złotych. Porównując jego pensję z wynagrodzeniami trenerów innych reprezentacji, które wzięły udział w Euro 2020, Portugalczyk znajduje się mniej więcej w środku stawki. Co prawda inkasuje znacznie mniej niż na przykład Luis Enrique (Hiszpania), Roberto Mancini (Włochy) czy Gareth Southgate (Anglia), ale federacje tych krajów są dużo bogatsze niż PZPN. Tego nie byłoby stać na szkoleniowca z równie wysokiej półki.

Portugalczyk droższy niż Szewczenko, Silhavy czy Nawałka

Co jednak jest wymowne w przypadku Sousy i jego wynagrodzenia, to fakt, iż na mistrzostwach Europy z poszczególnymi reprezentacjami znacznie dalej zaszło kilku trenerów, którzy zarabiają mniej. W ćwierćfinale Euro 2020 znalazła się na przykład Ukraina, której selekcjoner Andrij Szewczenko dostaje rocznie 750 tysięcy euro. Z kolei ponad dwa razy mniej niż nasz trener zarabia Jaroslav Silhavy. Czeska drużyna również zameldowała się w 1/4 finału turnieju. Z kolei w 1/8 mistrzostw grały również Austria pod batutą Franco Fody, Walia prowadzona przez Roberta Page’a czy Szwecja Janne Anderssona.

Zbigniew Boniek w 2020 roku często przekonywał jednak, iż PZPN stać na drogiego zagranicznego selekcjonera i takiego pozyskał. Jak jednak widać samo zatrudnienie wysoko ceniącego się szkoleniowca w żaden sposób nie gwarantuje sukcesu sportowego. Dla porównania Adam Nawałka, który z Biało-Czerwonymi doszedł do 1/4 Euro 2016, zarabiał najpierw 80, a potem 120 tysięcy złotych na miesiąc. Wynagrodzenie mniejsze niż Sousa otrzymywali również Waldemar Fornalik i Jerzy Brzęczek (około 160 tys. złotych miesięcznie).

Niestety na razie Portugalczyk z reprezentacją Polski notuje fatalne wyniki. Z ośmiu meczów wygraliśmy tylko jeden – 3:0 z Andorą. Remisowaliśmy z Węgrami, Islandią, Rosją i Hiszpania, przegrywali zaś z Anglią, Słowacją i Szwecją.

Czytaj też:
Wiemy, kto skomentuje ćwierćfinały Euro 2020. Przedstawiamy rozpiskę