Już 12 października reprezentacja Polski rozegra kolejny mecz w eliminacjach mistrzostw świata. Jego stawką będzie pozycja wicelidera w grupie I, gwarantująca udział w barażach o grę na katarskim mundialu. Biało-Czerwoni zmierzą się z Albanią.
Kamil Glik o tym, co nie działało w pierwszym meczu z Albanią
W poprzednim spotkaniu, mimo dobrego wyniku, gra naszych kadrowiczów pozostawiała wiele do życzenia. Zapytany o to Kamil Glik nie pudrował rzeczywistości i powiedział o mankamentach w grze Polaków w tamtym starciu. – Udało nam się zdobyć wtedy cztery bramki, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że o stwarzanie sobie sytuacji będzie niezwykle trudne. Natomiast w środku pola zostawialiśmy im za dużo miejsca i nie doskakiwaliśmy agresywnie i przez to mieliśmy pewne problemy. Każdy mecz to jednak osobna historia. Obserwowaliśmy się nawzajem, więc pewnie Albania będzie dobrze przygotowana taktycznie – zauważył obrońca.
Jeden z albańskich dziennikarzy poprosił Glika o ocenę trudności nadchodzącego meczu w skali od 1 do 10. – Nie wiem. Natomiast jeśli chodzi o ważność, dałbym tu osiem lub dziewięć. Oba zespoły muszą wygrać, skoro chcą zagrać na mundialu – odparł.
Pochwały od Paulo Sousy dla Albańczyków
– Dla mnie to wszystko zależy od odpowiedniej mentalności. Musimy mieć właściwe podejście do meczu, aby realizować nasz plan – stwierdził z kolei Paulo Sousa.
– Ten mecz jest najważniejszy. Znaczy dla nas wszystko. Albańczycy bronią bardzo kompaktowo, potrafią sprawić wiele kłopotów w środku pola, gdy traci się tam piłki. Są cyniczni w pozytywnym sensie, a do tego bezpośredni w grze. Widzieliśmy to wszystko w pierwszym meczu. Kilku ich graczy zagrało wtedy znakomicie – komplementował selekcjoner naszych rywali. Nie ukrywał jednak, że gorąco liczy na to, iż nasi liderzy poprowadzą Polaków do zwycięstwa.
Czytaj też:
Jakiego wyroku spodziewa się Glik w sprawie oskarżeń Anglików o rasizm? „Nie może być inaczej”