Wieczorem 14 grudnia polscy szczypiorniści rozpoczęli rywalizację w tegorocznych mistrzostwach Europy. W czempionacie Starego Kontynentu najpierw przyszło im się zmierzyć z Austrią, z którą wygrali w dramatycznych okolicznościach.
Kadrowe problemy reprezentacji Polski
Żeby odpowiednio zrozumieć skalę tego małego, ale ważnego sukcesu, należy wziąć pod uwagę to, ile przeciwności losu musieli pokonać nasi kadrowicze w ostatnich dniach. Mimo tego, ze Patryk Rombel kształtował drużynę przez kilka miesięcy specjalnie na tę okazję, na koniec i tak musiał improwizować.
Dodatni wynik testu na koronawirusa otrzymało bowiem dwóch ważnych zawodników – Dawid Dawydzik i Rafał Przybylski, potem zaś ta sama historia powtórzyła się z kolejnymi graczami, na przykład Adamem Morawskim i Piotrem Chrapkowskim. Przez tę historię przed startem mistrzostw mogli odbyć razem zaledwie jeden trening.
Polska wygrała z Austrią mimo wielu kłopotów
Żaden z powyższych piłkarzy ręcznych nie mógł wystąpić z Austrią. Mimo tego zdziesiątkowani Polacy dali radę rywalowi, który aż takich kłopotów w swoim zespole nie miał. Na wyżyny swoich umiejętności wznieśli się poszczególni Biało-Czerwoni. Szymon Sićko miał dobry dzień jeśli chodzi o mocne rzuty pod poprzeczkę, a Michał Daszek robił różnicę swoją zwinnością i sprytnymi zagraniami.
Pierwszy z wymienionych nie ustrzegł się jednak błędów, bo w pewnym momencie został wyrzucony z boiska za faul na przeciwniku. Na szczęście stało się to już w chwili, kiedy Polacy mieli pięć punktów przewagi.
Taką też udało nam się dowieźć do końca spotkania. Ostatecznie Austria przegrała z naszą drużyną narodową 31:36. Postawiło nas to w bardzo dobrej sytuacji. Jeśli wygramy z Białorusią lub Niemcami, wyjdziemy z grupy.
Czytaj też:
Grbić udzielił pierwszego wywiadu po objęciu reprezentacji Polski. „Wiem, że oczekiwania są duże”