Rosyjska inwazja i wojna na Ukrainie doprowadziły do wykluczenia sportowców z tego kraju z wielu dziedzin sportu. Zawodnikom zabrano możliwość walczenia o medale mistrzostw świata i często też brania udziału w zwykłych ligach sportowych. I choć kariera wielu sportowców z tego powodu cierpi to nie jest to porównywalne z tym, przez co przechodzi teraz naród ukraiński z powodu władcy tychże sportowców – Władimira Putina. Niektórzy jednak wciąż mają problem, by to zrozumieć.
Muserski: Co mają z tym wspólnego sportowcy?
Dmitrij Muserski, rosyjski siatkarz, który urodził się na Ukrainie, jest jednym ze sportowców, który doszukuje się niesprawiedliwości, jakich świat dopuścił się w ostatnich miesiącach na Rosjanach. – Zastanawiam się, co mają z tym wspólnego sportowcy? Co ze sportowcami, którym nie wolno brać udziału w zawodach międzynarodowych? To delikatnie mówiąc, bardzo brzydki ruch. Co do klubów, które swoim występem zasłużyły na rywalizację na arenie międzynarodowej, w rozgrywkach europejskich, to powód wykluczenia jest niezrozumiały... nie mogę nawet nazwać tego konkretnym słowem, ale nie może być mowy o sprawiedliwości – powiedział zawodnik.
Muserski w rozmowie z Championat.com stwierdził, że „nadal ma znajomych w Donbasie i po raz pierwszy od ośmiu lat ma nadzieję na zawieszenie broni”. Ani razu nie użył jednak słowa „wojna”, czym dokładnie wpisuje się w propagandową kreację Kremla.
Medal bez Rosji nie cieszy tak samo?
Muserski faktycznie może być spragniony gry na europejskim i światowym poziomie, ponieważ od kwietnia 2021 roku poddał się karze dyskwalifikacji na dziewięć miesięcy. Było to pokłosie otrzymania pozytywnego wyniku na obecność dopingu we krwi z 2013 roku. Siatkarz stwierdził, że wygranie mistrzostwa świata bez reprezentacji jego kraju nie będzie pełną wygraną. – wartość złotego medalu nie będzie taka sama. Oczywiste jest, że kraj, federacja nie dba o to. Wykonali zadanie – otrzymali złoty medal. Ale jeśli chodzi o sportowców, nie chciałbym mieć złotego medalu w Londynie, gdyby nie było Brazylii – ocenił Muserski.