Reprezentant Polski zdobył się na szczere wyznanie. Siatkarz mówił o swoim ojcu

Reprezentant Polski zdobył się na szczere wyznanie. Siatkarz mówił o swoim ojcu

Rafał Szymura (z numerem 26)
Rafał Szymura (z numerem 26) Źródło: Newspix.pl / Anna Klepaczko/ FOTOPYK
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla odwiedzili niedawno jedną z kopalni, gdzie na własne oczy mogli przekonać się, jak wygląda praca górnika. Po tej wizycie na szczere wyznanie zdobył się Rafał Szymura, którego ojciec przez ponad 20 lat pracował w kopalni.

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla w przerwie między meczami PlusLigi pojechali do Kopalni Węgla Kamiennego Borynia-Zofiówka, gdzie odbyli szkolenie, a następnie mogli przekonać się, na czym polega praca górników. Zawodnicy otrzymali ubrania robocze, lampy oraz aparaty ucieczkowe, po czym zjechali na dół kopalni, gdzie zapoznali się z procesem drążenia wyrobiska i przemieścili się do ściany wydobywczej.

Rafał Szymura: To strasznie ciężka robota

Po wizycie w kopalni o komentarz poproszono Rafała Szymurę, który po trzyletniej przerwie wrócił do reprezentacji Polski i wystąpił w turnieju tegorocznej Ligi Narodów. Siatkarz nie ukrywał, że warunki pracy górników zrobiły na nim wrażenie. – To strasznie ciężka robota w niezwykle trudnych warunkach – ocenił w rozmowie z WP SportoweFakty.

Przyjmujący wyjaśnił, że zawodnicy wicemistrza Polski musieli przejść trzy kilometry do ściany wydobywczej. – Na samej ścianie górnicy wnosili bardzo ciężkie siatki, które trzeba założyć, żeby węgiel nie spadał na głowę. Prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej mówił nam, że mogą one ważyć nawet po 100 kilo – dodał.

Reprezentant Polski jest wdzięczny ojcu

Szymura pochodzi z górniczej rodziny, a jego ojciec przez ponad 20 lat pracował w kopalni w Szczygłowicach. – Najczęściej pracował nocami. My wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy, jaką niebezpieczną ma pracę – przyznał. Jak wyznał, wcześniej nie wierzył ojcu i kuzynom, gdy ci mówili mu, jak ciężka jest praca górnika. – Teraz już wiem, wierzę i bardzo doceniam to, co tata robił dla mnie i dla mojego brata Kamila, żebyśmy mogli grać w siatkówkę – podkreślił.

Siatkarz Jastrzębskiego Węgla wrócił pamięcią do czasów, gdy nie miał jeszcze prawa jazdy, a musiał dojeżdżać na treningi do Spały. Wtedy to jego ojciec po powrocie z nocnej zmiany w kopalni odwoził syna na trening, chociaż droga w jedną stronę zajmowała aż trzy godziny. Po powrocie do domu szedł spać, a następnie udawał się na zmianę do kopalni. – Miał serducho. Jestem mu bardzo wdzięczny, mam za co – podkreślił siatkarz.

Czytaj też:
Bardzo trudny quiz siatkarski. 60 proc. będzie znacznym osiągnięciem
Czytaj też:
Kamil Semeniuk wyznał, jak żyje mu się we Włoszech. Zwrócił uwagę na jedną kwestię

Źródło: WP SportoweFakty