Dawid Kubacki w znakomity sposób rozpoczął sezon 2022/23 w zimowych skokach narciarskich. Reprezentant Polski wygrał bowiem dwa pierwsze konkursu Pucharu Świata, które odbyły się w Wiśle, zajmując również pierwszą lokatę w klasyfikacji generalnej. Wielu uważało, że w Ruce nasz rodak przedłuży świetną passę, lecz nic takiego nie miało miejsca. Sam zawodnik wyjaśnił, dlaczego tak się stało.
Dawid Kubacki o nieudanym skoku w drugiej serii konkursu w Ruce
Przypomnijmy, że po pierwszej serii 35-latek zajmował pierwszą lokatę, po tym, jak poszybował aż na 145,5 metra. Mimo tego jednak nie zakończył konkursu nawet na podium. W drugim podejściu osiągnął zaledwie 130 metrów, przez co znacznie spadł w klasyfikacji. Skaczący przed nim Granerud i Kraft osiągnęli odpowiednio 145 i 147 metrów.
– Wydaje mi się, że trochę przekombinowałem. Chciałem aż za dobrze i finalnie nie wyszło najlepiej – wyznał później sam Kubacki w rozmowie z reporterem Eurosportu. Poproszony o rozwinięcie tematu skoczek nie opisał, jak to wyglądało z jego perspektywy. – Ten skok był za delikatny przy ruchu, zaczęty od góry. Na progu wydawało mi się, że było w porządku, że pójdzie dobrze, ale na dole zabrakło mi prędkości i zamiast nabierać dystansu, głównie opadałem – opowiedział skoczek.
Ogólnie rzecz biorąc jednak Kubacki był całkiem zadowolony ze swoich wyników osiągniętych w Ruce. – Dwa razy być w czołowej szóstce, w moim przypadku obić się o podium, to są dobre wyniki, a w Ruce potrafi być jak na loterii – zakończył.
Wyniki niedzielnego konkursu Pucharu Świata w Ruce
1. Stefan Kraft (Austria) – 304,5 pkt.
1. Halvor Egner Granerud (Norwegia) – 304,5 pkt.
3. Naoki Nakamura (Japonia) – 394,9 pkt.
5. Piotr Żyła – 284,1 pkt.
6. Dawid Kubacki – 278,7 pkt.
14. Kamil Stoch – 269,3 pkt.
28. Paweł Wąsek – 217,7 pkt.
39. Jakub Wolny – 103,4 pkt.
40. Aleksander Zniszczoł – 103 pkt.
45. Tomasz Pilch – 58.9 pkt.
Czytaj też:
Dawid Kubacki nie wykorzystał szansy. Dwóch zwycięzców konkursu w RuceCzytaj też:
Wideo z Thurnbichlerem w roli głównej zostało hitem internetu. Trener wrócił na skocznię