Jak na razie 2023 rok nie jest dla Igi Świątek tak udany, jak poprzedni. Mimo że odnosiła w nim pojedyncze sukcesy, to ogólnie nie prezentuje się tak imponująco, co wcześniej. W związku z tym nie wszyscy zgadzają się z… Rankingiem WTA. Raszynianka nadal zajmuje w nim pierwszą lokatę, prowadzi ze sporą przewagą, ale są osoby, które uważają, że wcale nie zasługuje na miano najlepszej tenisistki na świecie. W tym gronie jest między innymi Pam Shriver.
Trudny początek sezonu w wykonaniu Igi Świątek
Trzeba jednak przyznać, że po świetnym poprzednim sezonie oczekiwania kibiców czy ekspertów wobec Polki są ogromne, ale nie da się wygrywać wszystkich meczów oraz turniejów, nawet będąc na tak wysokim poziomie. Jak więc wyglądają dotychczasowe rezultaty 22-latki? W Australian Open odpadła w czwartej rundzie, następnie wygrała rozgrywki w Dosze, a w Dubaju dotarła do finału, gdzie poległa z Barborą Krejcikovą.
Ostatnio zaś pierwsza rakieta rankingu WTA mierzyła się w półfinale Indian Wells z Jeleną Rybakiną, lecz to właśnie zawodniczka z Kazachstanu okazała się lepsza. 22 marca z kolei Świątek postanowiła wycofać się z Miami Open i Billie Jean King Cup, o czym poinformowała w swoich mediach społecznościowych.
To nie Iga Świątek jest najlepsza na świecie
W dobie tych wszystkich wyżej opisanych wydarzeń Pam Shriver uważa, że to nie Polka jest obecnie najlepszą tenisistką na świecie, a jedna z tych zawodniczek, które niedawno ją pokonały. Napisała o tym na Twitterze.
– Iga nie ma żadnego planu B, nie potrafi przeciwstawić się wielkiej sile tej rywalki. Gdyby ktoś dzisiaj spadł na naszą planetę i usłyszał, że właśnie gra numer jeden na świecie, pomyślałby o Jelenie Rybakinie – stwierdziła 21-krotna zwyciężczyni turniejów WTA. Reprezentantka Kazachstanu zajmuje obecnie siódmą pozycję w światowym rankingu. Świątek pozostaje pierwsze, a nad drugą Aryną Sabalenką ma 3235 punktów przewagi.
Czytaj też:
Białoruska tenisistka mocno do Igi Świątek. „Powinna się zapoznać, zanim zacznie komentować”Czytaj też:
Tyle Iga Świątek zarobiła na Indian Wells. Kwota robi wrażenie