Blamaż, którego wszyscy się spodziewali? Legia przegrywa 0-6 z Borussią Dortmund

Dodano:
Dembele ucieka zawodnikom Legii Źródło: Newspix.pl / Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Na rozpoczęcie swojej przygody w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów Legia przegrywa z Borussią Dortmund 0-6. Nie szokuje wynik - szokuje łatwość, z jaką zespołowi gości przyszło zdobywać w Warszawie gole.

O tym, że Legia nie ma zbyt wielkich szans w starciu z wicemistrzem Niemiec, wiedzieli chyba wszyscy. Morale przed tym meczem nie poprawiła z pewnością ligowa przegrana 2:1 z Niecieczą. Złudzenia największych optymistów rozwiane zostały już w 7 minucie spotkania, kiedy to Mario Goetze zdobył pierwszą bramkę w meczu. W miarę oczywiste było też, że padną następne gole.

Kolejne dwa ogłuszające ciosy spadły na Legionistów w odstępie minuty. Po stałych fragmentach gry gole zdobywali obrońcy zespołu z Dortmundu: Sokratis Papastathopoulos i Marc Bartra. W ciągu pierwszych 45 minut zespół Thomasa Tuchela miał jeszcze kilka okazji na zdobycie gola, jednak szczęśliwie Legia do przerwy nie straciła kolejnych bramek.

Worek z bramkami na nowo rozsupłał się jednak w drugiej odsłonie spotkania. Grający w spacerowym tempie gracze z Dortmundu raz po raz rozmontowywali obronę mistrza Polski. Już w 51 minucie bramkę zdobył Raphael Guerreiro. Kolejnego gola dołożył w 76 minucie, tuż po wejściu na boisko, Gonzalo Castro. Wynik ustalił techniczną podcinką Pierre-Emerick Aubameyang.

Legioniści z małym przekonaniem zagrażali bramce strzeżonej przez Romana Buerki. Najlepszą okazję do zdobycia gola miał wprowadzony w drugiej połowie Nemanja Nikolic. Za waleczną postawę w całym spotkaniu należy też pochwalić obrońcę Legii Guilherme. Pozostali zawodnicy przeszli obok meczu, pozwalając Borussi, aby poczuła się jak na sparingu.

Wynik oraz gra Legii nie mogą nastrajać pozytywnie kibiców przed kolejnymi starciami w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Real Madryt i Sporting Lizbona z pewnością nie okażą się łatwiejszymi rywalami, a być może zawodnicy tych drużyn będą mieli nawet wiekszą ochotę na strzelaninę, po obejrzeniu dzisiejszego spotkania. Obrona Legii dała Europie jasny sygnał - "tu można strzelać". W tym kontekście wspaniale zachowywali się kibice warszawskiego zespołu, którzy swoim dopingiem wspierali zawodników od pierwszej do ostatniej minuty. Szkoda, że ich wsparcie nie przełożyło się na lepszą grę drużyny.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...