Kosmiczny, dziki mecz. Legia zdobywa 4 gole w Dortmundzie

Dodano:
Gracze Legii oklaskują kibiców w Dortmundzie Źródło: Newspix.pl / Pawel Andrachiewicz/PressFocus
We wtorkowym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów Borussia Dortmund pokonała Legię Warszawa 8:4. Zawodnicy obu zespołów stworzyli niezapomniane zjawisko.

Już przed meczem kibice niezaangażowani spodziewali się wysokiego wyniku. Do takich bowiem zdążyła nas przyzwyczaić Legia w tej edycji Ligi Mistrzów. Fani warszawskiego zespołu oczekiwali z kolei dobrej gry i zaangażowania swoich zawodników. Legioniści nie zawiedli jednych i drugich i na stadionie Signal Iduna Park w Dortmundzie stworzyli wspaniałe widowisko.

Wynik już w 10. minucie otworzył gracz mistrza Polski Aleksandar Prijović. Na tak zuchwały gest uskrzydlona ligowym zwycięstwem z Bayernem Borussia odpowiedziała trzema golami na przestrzeni 3 minut: w 17. i 18. minucie strzelał Shinji Kagawa, w 20. swojego gola dołożył Nuri Sahin. Po takim ciosie Legioniści nie poddali się i już 4 minuty później kolejną bramkę na 3:2 zdobył znów Prijović. Klasę pokazali jednak zawodnicy rozpędzonej Borussi, którzy golami w 29. (Ousmane Dembele) i 32. minucie (Maro Reus) ustalili wynik do przerwy na 5-2. Doceniając kunszt zawodników trenera Tuchela trzeba odnotować jednak, że z nie najlepszej strony przy jednej, lub dwóch okazjach pokazał się rezerwowy bramkarz Legii Radosław Cierzniak, zastępujący tego dnia Arkadiusza Malarza.

W pierwszej połowie strzelanie zakończył Marco Reus i ten sam zawodnik otworzył wynik w drugiej odsłonie spotkania w 52. minucie. Błyskawicznie odpowiedzieli Legioniści trafieniem Michała Kucharczyka z 57. minuty. Do podobnej wymiany ciosów doszło jeszcze pod koniec meczu: w 81. minucie bramkę strzelił dla Borussi Felix Passlack, a już w 83. dla Legii Nemanja Nikolić. Tuż przed końcowym gwizdkiem piłkę do bramki bronionej przez Cierzniaka skierował jeszcze Marco Reus, zdobywając hattricka i ustalając wynik na 8-4.

Było to zdecydowanie najciekawsze spotkanie wtorkowego wieczoru Ligi Mistrzów, a zawodnicy Legii pomimo ogromnych problemów w grze obronnej pozostawili po sobie dobre wrażenie. Nie było rozpaczliwych wybić, gracze Jacka Magiery starali się rozgrywać piłkę po ziemi, ich kontry wyglądały składnie, a podania cieszyły oko swoją dokładnością. Widać było, że z warszawiaków zeszła już presja wyniku i mogli pokazać próbkę swoich umiejętności. Szkoda jedynie, że trafili na rywala, który znajduje się obecnie w jeszcze lepszej formie, do tego z bardzo odległego piłkarsko świata. Mimo to Legionistom należą się ogromne brawa za otwartą grę i dostarczenie widzom sporej rozrywki.

Przed mistrzem polski jeszcze jedno - ostatnie już starcie w fazie grupowej Champions League. Do Warszawy przyjedzie Sportin Lizbona. Wygrana nad portugalskim zespołem może zapewnić Legii miejsce w Lidze Europejskiej. W kolejnym spotkaniu nie zabraknie więc emocji, a miejmy nadzieję, że także bramek.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...