Nerwowy koniec sezonu w grupie spadkowej. W Chorzowie sędzia doliczył… 23 minuty

Dodano:
Kadr z meczu Ruch Chorzów - Górnik Łęczna Źródło: Newspix.pl / TOMASZ WANTULA
Górnik Łęczna zremisował z Zagłębiem Lubin 2:2, ale w przyszłym sezonie nie zagra w Ekstraklasie. Decydujący był mecz w Lubinie, gdzie Arka wygrała z Zagłębiem 3:1. Dzięki kompletowi punktów w tym spotkaniu podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zapewnili sobie utrzymanie.

W piątek w grupie spadkowej kluczowe były dwa spotkania – w Lubinie i w Chorzowie. O utrzymanie ciągle walczyły dwa zespoły – Arka Gdynia i Górnik Łęczna.

Zespół Franciszka Smudy zaprezentował się bardzo pewnie w pierwszej połowie starcia z Ruchem. W 16. minucie Javi Hernandez zagrał górą do wychodzącego na czystą pozycję Bartosza Śpiączki. Ten miał przed sobą już tylko bramkarza i pewnie trafił do siatki. Jeszcze przed zejściem do szatni na 2:0 podwyższył Piotr Grzelczak, który przytomnie przejął odbitą przez bramkarza piłkę. Na tym tak naprawdę zakończyły się sportowe emocje w tym spotkaniu. Po zmianie stron na pierwszym planie byli kibice, którzy odpalili środki pirotechniczne, przez co sędzia musiał przerwać mecz. Race pojawiały się również na boisku, więc pod znakiem zapytania stanął dalszy ciąg starcia w Chorzowie. Ostatecznie zawodnicy znowu pojawili się na placu gry, a sędzia doliczył… 23 minuty.

Kiedy piłka znowu była w grze, emocje towarzyszyły wszystkim jeszcze tylko przez chwilę, bo zakończył się mecz w Gdyni. Wtedy było już wiadomo, że po wygranej Arki, Górnik spada z Lotto Ekstraklasy. Z tą świadomością zielono-czarni musieli dograć to spotkanie do końca i nie wyszło im to najlepiej. Ruch zdołał odrobić straty i ostatecznie mecz zakończył się remisem, choć w rzeczywistości nie miało to już żadnego znaczenia.

Arka Gdynia miała jasny cel przed ostatnią kolejką – wygrać i zapewnić sobie utrzymanie. Zdobywcy Pucharu Polski wykonali swój plan i w przyszłym sezonie znowu zagrają na najwyższym szczeblu rozgrywek. Bramki dla zespołu trenera Ojrzyńskiego zdobyli Rafał Siemaszko, Dariusz Formella i Marcin Warcholak. Honorowe trafienie dla Zagłębia to… samobójczy gol Michała Marcjanika.

W Chorzowie po ostatnim gwizdku nadal było niespokojnie. Nie było tego widać podczas telewizyjnej transmisji, jednak na boisku pojawili się kibice i byliśmy świadkami sporego zamieszania.

Zamieszanie na boisku po meczu Ruch Chorzów - Górnik Łęczna

Wyniki 37. kolejki w grupie spadkowej:

  • Cracovia - Piast Gliwice 0:1
  • Ruch Chorzów - Górnik Łęczna 2:2
  • Wisła Płock - Śląsk Wrocław 0:3
  • Zagłębie Lubin - Arka Gdynia 1:3
Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...