Polska remisuje z Włochami. Lewandowski nie dograł do końca spotkania
Po imponującym zwycięstwie nad Finlandią Jerzy Brzęczek dokonał kilku zmian w jedenastce. Do bramki wrócił Łukasz Fabiański, a w podstawowym składzie zobaczyliśmy jeszcze Sebastiana Szymańskiego, Kamila Jóźwiaka oraz Roberta Lewandowskiego. Starcie z podopiecznymi Roberto Manciniego było doskonałą okazją do udowodnienia, że wysoka wygrana w meczu towarzyskim nie była dziełem przypadku.
Na zero z tyłu, na zero z przodu
Biało-czerwoni niemal od początku spotkania zostali zepchnięci do defensywy. Włosi długo rozgrywali piłkę, od czasu do czasu nękając nas dośrodkowaniami ze skrzydeł. Polacy z kolei próbowali grać z kontry, co niemal przyniosło oczekiwany efekt w 17. minucie. Po zagraniu Klicha ze lewej strony Lewandowski był o krok od przejęcia piłki i skierowania jej do bramki rywali. Mecz był bardzo dynamiczny, a duża część gry toczyła się w środkowej strefie. Mimo prób żadna z drużyn nie zdołała jednak strzelić bramki, przez co pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Początek drugiej połowy przebiegał podobnie jak pierwsza odsłona meczu. Włosi zawzięcie atakowali, a Polacy grali z kontry. Obie drużyny momentami grały chaotycznie w obronie, ale błędy defensywy nie skutkowały czystymi okazjami strzeleckimi. W miarę upływu czasu Brzęczekdecydował się więc na zmiany w składzie, desygnując do gry m.in. Kamila Grosickiego i Arkadiusza Milika, którzy mieli wzmocnić siłę Polaków w ataku. Co ciekawe, na około 10 minut przed końcem meczu z boiska zszedł również Robert Lewandowski, który przeważnie gra w reprezentacji pełne 90 minut.
Pomimo rozpaczliwych prób ataków z obu stron, żadna z drużyn nie trafiła do siatki rywali. Remis z Włochami z pewnością nie powinien martwić biało-czerwonych, ponieważ to „Azzurri” byli upatrywani w roli faworyta. Kolejne spotkanie w ramach Ligi Narodów rozegramy już w środę, kiedy to zmierzymy się z Bośnią i Hercegowiną.