MŚ w piłce ręcznej. Potrzebne były dogrywki
Dania mogła wygrać już po pierwszej dogrywce, ale nieodpowiedzialnie zachował się jej lider Mikkel Hansen, którego błąd kosztował rzut karny, wykorzystany przez rywala. Z kolei tuż przed końcem drugiej dogrywki nerwy zawiodły jednego z Egipcjan i w identyczny sposób tym razem Duńczycy doprowadzili do wyrównania. W koniecznych do wyłonienia zwycięzcy rzutach karnych minimalnie lepsza okazała się drużyna z Europy (ogólny wynik meczu 39:38), dla gospodarzy turniej się skończył.
Dzielnie walczyli także ci, którzy niedawno pokonali Polaków. Węgrzy długo stawiali zacięty opór Francji, która dopiero po 40 minutach pierwszy raz wyszła na prowadzenie i zwiększyła je szybko do trzech bramek. Madziarzy ambitnie walczyli i doprowadzili do remisu, jednak w dogrywce zmarnowali rzut karny, co ułatwiło Trójkolorowym zdobycie i utrzymanie przewagi do końca (35:32).
Więcej emocji można było się spodziewać w spotkaniu mistrzów Europy Hiszpanów z wicemistrzami świata Norwegami. Tymczasem ekipa z południa Europy już do przerwy prowadziła 21:15. Kluczem do zwycięstwa okazało się ograniczenie poczynań lidera Norwegów Sandera Sagosena. U Hiszpanów świetnie spisała się trójka z Vive Kielce – Angel Fernandez i bracia Dujshebaevowie zdobyli w sumie 14 bramek, a ich zespół zwyciężył 31:26.
Na ćwierćfinale zakończyły się marzenia o sukcesie reprezentacji Kataru, która nie miała żadnych szans ze Szwecją, przegrywając ostatecznie 23:35. Arabskiej drużynie nie pomogła nawet obecność najlepszego snajpera mistrzostw Frankisa Marzo. Na pocieszenie temu urodzonemu na Kubie zawodnikowi pozostanie tytuł króla strzelców. Zdobył 58 bramek i już żaden z pozostałych w mistrzostwach graczy nie ma szansy go dogonić.
Zaplanowane na piątek półfinały zapowiadają się pasjonująco – Hiszpania zagra z Danią, a Francja ze Szwecją.
KJ