Grad goli w starciu FK Bodo/Glimt z Legią Warszawa. Wynik i podsumowanie meczu el. Ligi Mistrzów

Dodano:
Mahir Emreli Źródło: Newspix.pl / Marcin Szymczyk / FotoPyK
Legia Warszawa rozpoczęła sezon 2021/22 od meczu z FK Bodo/Glimt. Norweska drużyna była rywalem polskiej w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Mimo że Wojskowi grali z mistrzem skandynawskiego kraju, to jednak oni byli dziś górą.

Mecze kwalifikacyjne do europejskich pucharów zazwyczaj dostarczają polskim kibicom więcej powodów do smutku niż radości. 7 lipca w takim starciu zmierzyły się FK Bodo/Glimt oraz Legia Warszawa i tym razem to polski zespół mógł cieszyć się ze zwycięstwa.

Trzy gole w pierwszej połowie meczu

Podopieczni Czesława Michniewicza nie mogli wejść w ten mecz w lepszy sposób. Już w drugiej minucie bramkę zdobył Luquinhas. Akcję rozpoczął Mladenović podaniem do Skibickiego na prawe skrzydło, a ten dośrodkował w pole karne. Z futbolówką minął się Emreli, ale akcję zamknął Brazylijczyk.

Dobry początek sprawił, że Legia nabrała wiatru w żagle. Kilka chwil później obejrzeliśmy doskonały rajd i groźny strzał Kapustki, później w podobnych okolicznościach uderzał też Skibicki. Następnie bramkarz Norwegów wyszedł daleko przed pole karne i wybił piłkę spod nóg Emrelego. Gdyby to Azer dobiegł do niej jako pierwszy, prawdopodobnie minąłby Haikina i miałby przed sobą tylko pustą bramkę. W końcu jednak warszawianie strzelili na 2:0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego jeden z zawodników drużyny przeciwnej skiksował fatalnie, a skorzystał z tego Emreli, który z najbliższej odległości wbił piłkę do siatki.

Norwegowie, którzy w pierwszej połowie marnowali obiecująco zapowiadające się kontry, zdołali jednak zdobyć bramkę kontaktową pod koniec pierwszej połowy. Gola na 1:2 strzelił Botheim, po dośrodkowaniu z prawego skrzydła. Źle pilnował go Skibicki, choć Jędrzejczyk też powinien był zachować się lepiej w tej sytuacji.

Legia przetrwała trudne chwile i wyprowadziła skuteczny cios

Na początku drugiej połowy to Norwegowie zaatakowali odważniej, lecz warszawianom zawsze udawało się wyjść cało z opresji. Po godzinie gry to znów drużyna Michniewicza zadała skuteczny cios. Z kontrą ruszył Skibicki, po chwili zagrał prostopadle do Emrelego, a ten pobiegł między dwoma obrońcami w kierunku bramki i strzelił płasko obok bramkarza.

W 78. minucie FK Bodo/Glimt jeszcze napędziło gościom sporo strachu. Cała sytuacja znów wyglądała tak, jakby wahadłowi Legii zaspali – najpierw Mladenović pozwolił rywalowi zacentrować ze skrzydła, a potem Skibicki nie przypilnował napastnika, którego krył. Pernambuco uderzył więc głową z kilku metrów i pokonał Boruca, który nie mógł w tej sytuacji nic zrobić. Norwegowie mocno skomplikowali sobie zadanie, jakim było gonienie wyniku, ponieważ przy stanie 2:3 w 82. minucie czerwoną kartkę obejrzał Konradsen za brutalny faul na Luquinhasie. Do końca meczu wynik spotkania nie zmienił się. Starcie rewanżowe odbędzie się 14 lipca w Warszawie o godzinie 20:00.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...