Mateusz Borek zawieszony przez „Przegląd Sportowy”. Co się stało? Afera dyplomowa w tle
Przed południem 2 sierpnia Mateusz Borek poinformował na swoim Twitterze, że przynajmniej przez jakiś czas nie będzie pisał dla „Przeglądu Sportowego”.
Dlaczego publikacje Borka zostały wstrzymane?
„Chciałem, jak w każdą niedzielę, coś napisać na jutro o Radomiaku i Legii przed meczem w Zagrzebiu. Ale mam wolne, bo moje publikacje w „Przeglądzie” zostały wstrzymane. To decyzja szefa Onetu” – czytamy na profilu komentatora.
Bartosz Węglarczyk, bo o nim mowa, potwierdził, że to z jego inicjatywy odsunięto Borka od łamów dziennika. Dlaczego ją podjął? – Jak rozumiem z wcześniejszego wpisu Mateusza Borka, to oczekiwał, że w historii o dyplomach sportowców nie wspomnimy o nim, ponieważ współpracuje z Onetem. Gdybyśmy nie poinformowali, że jest częścią śledztwa prowadzonego przez prokuraturę, naruszylibyśmy zasady w gwałtowny sposób. Mateusz wydaje się tego nie rozumieć, w związku z czym mamy tutaj olbrzymią różnicę poglądów co do standardów dziennikarskich – mówił Węglarczyk na łamach portalu press.pl.
Afera dyplomowa trwa
Jest to zatem kolejna odsłona sprawy dotyczącej handlu podrabianymi dyplomami, którą ujawnił Łukasz Cieśla z Onetu. W telefonie głównego podejrzanego policja znalazła korespondencją dotyczącą różnych znanych polskich piłkarzy, którzy mieli otrzymać fałszywe dokumenty z nigdy nieukończonych przez nich studiów. Autor materiału napisał w swoim tekście, że „w 2016 Borek bardzo dziękował naukowcowi za przesłanie dyplomów”.
Komentator nie odniósł się bezpośrednio do sprawy. Zasugerował jednak, że mieszanie go w tę historię i zawieszenie współpracy pomiędzy nim i „Przeglądem Sportowym” to efekt zemsty za to, że pogramy Kanału Sportowego dotyczące Euro 2020 miały znacznie lepszą oglądalność niż te Onetu.