Legia inkasuje trzy punkty w Poznaniu. Mistrz Polski wraca na zwycięską ścieżkę
Legia Warszawa do meczu z Wartą Poznań przystąpiła po dwóch porażkach: z Dinamem Zagrzeb w eliminacjach do Ligi Mistrzów i z Radomiakiem Radom w drugiej kolejce Ekstraklasy. Mecz w Wielkopolsce był więc dobrą okazją do powetowania sobie tych niekorzystnych wyników.
Słupek uratował Legię
Mecz mógł fenomenalnie rozpocząć się dla Warty, która już w 2. minucie znalazła drogę do bramki Legii. Adam Zrelak pokonał Artura Boruca strzałem w prawy dolny róg bramki, ale weryfikacja VAR pokazała, że Słowak był na pozycji spalonej. To było jednak pierwsze ostrzeżenie dla mistrzów Polski, którzy w kolejnych minutach wzięli się za rozgrywanie ataków pozycyjnych.
W drużynie Czesława Michniewicza z dobrej strony pokazywał się Ernest Muci, który próbował strzelać z dystansu, a w 29. minucie precyzyjnie egzekwował rzut wolny. Wówczas górą był Adrian Lis, który swoją interwencją obronił Wartę przed utratą bramki.
Legioniści jednak i tak skruszyli defensywę gospodarzy. W 39. minucie Mateusz Hołownia dograł z prawego skrzydła w szesnastkę, do centry wyskoczył Rafael Lopes, który strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Przed końcem pierwszej połowy okazję do wyrównania mieli gospodarze, ale piłka po uderzeniu Aleksa Ławniczaka trafiła w słupek. Do przerwy było 1:0 dla Legii.
Szybki cios po przerwie
Po zmianie stron ponownie na listę strzelców wpisali się goście. W 49. minucie Lopes miękko centrował na głowę Tomasa Pekharta, a ten strzałem głową z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Dwubramkowe prowadzenie wyraźnie satysfakcjonowało graczy Michniewicza, którzy po strzelonej bramce zwolnili i zaczęli oszczędzać siły na mecz ze Slavią Praga w ramach eliminacji do Ligi Europy.
Warta z kolei nie narzucała szalonego tempa, bojąc się zapewne kontrataków mistrzów Polski. Akcje, które przeprowadzali podopieczni Piotra Tworka nie mogły zagrozić bramce Wojskowych. Druga połowa nie była już tak emocjonująca i obfitująca w klarowne spotkanie jak pierwsza. W 82. minucie wprawdzie dobrą sytuację miał Kuzimski, ale jego strzał bez problemów wybronił Boruc. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla Legii Warszawa.