Horror w meczu Polski ze Słowenią. Finał mistrzostw Europy nie dla Biało-Czerwonych
18 września był bardzo ważnym dniem w kalendarzu polskiego kibica siatkówki. Właśnie wtedy Biało-Czerwoni rozpoczęli walkę o medale – niestety jednak najwyższe miejsca podium nie są przeznaczone dla nich, ponieważ przegrali ze Słowenią 1:3. Więcej informacji wkrótce.
Najpierw przyszedł kryzys
Mecz rozpoczął się dla Polaków doskonale. Skutecznością imponowaliśmy w wielu aspektach – Kochanowski doskonale zagrywał, Kurek i Leon byli nie do zatrzymania w ataku, a w bloku znakomicie spisywał się Nowakowski. Wydawało się więc, że po pierwszym secie, wygranym do 17 nasze zwycięstwo w całym spotkaniu nie będzie zagrożone.
Nic bardziej mylnego. W drugiej części spotkania Słoweńcy byli coraz bardziej odważni, a Biało-Czerwoni zupełnie stracili impet. W efekcie ta partia musiała kończyć się grą na przewagi i ostatecznie wygrali ją nasi rywali 32 do 30. Prawdziwa katastrofa przytrafiła się podopiecznym Vitala Heynena w trzecim secie, gdy nie wychodziło im dosłownie nic, dlatego polegliśmy do 16.
Horror w ostatnim secie
Czwartą część rozpoczęliśmy równie źle, lecz po pewnym czasie nawiązaliśmy walkę, bo nasi kluczowy zawodnicy zaczęli prezentować się nieco lepiej, a Słoweńcom w kość dało zmęczenie. Pod koniec tego seta rozegrał się prawdziwy horror. Znów trzeba było bardzo długo grać na przewagi, a przy życiu Biało-Czerwonych utrzymały dwa challenge, brane w momencie, gdy już mieliśmy przegrywać całe spotkanie. Jeden z nich trwał dobre pięć minut! Mimo że nasi przeciwnicy popełniali mnóstwo błędów, my nie potrafiliśmy skutecznie kończyć kontr. W końcu za trzecim razem challenge nas nie uratował i to Słowenia wygrała tę partę 37:35 i cały mecz 3:1.
Już jutro, 19 września, Polacy zagrają o brązowy medal z kimś z pary Serbia/Włochy. Słowenia zmierzy się ze zwycięzcą tego duet w walce o prymat na Starym Kontynencie.