Śląsk Wrocław wygrywa na własnym stadionie. W głównej roli VAR
Pierwsza połowa spotkania między Śląskiem Wrocław a Wisłą Płock trzymała naprawdę dobry poziom. Była ona również pełna zwrotów akcji. Kibice nie mogli narzekać na widowisko na Stadionie Miejskim we Wrocławiu.
Śląsk, Wisła i ponownie Śląsk. Dynamiczna pierwsza połowa
W pierwszej połowie świetną okazję w 25. minucie miał Jorginho z Wisły Płock, który dostał piłkę na czwarty metr przed linią bramkową. Gwinejczyk mógł z nią zrobić wszystko i zapytać bramkarza, w który róg życzy sobie strzał, ale ostatecznie piłkarz fatalnie spudłował. To się zemściło, ponieważ chwilę później to gospodarze cieszyli się z prowadzenia. Strzelcem bramki po dośrodkowaniu Pawłowskiego okazał się Praszelik.
Płock nie odpuścił i niedługo później wyrównał stan spotkania. Bohaterem akcji był Anton Kryvotsiuk z Azerbejdżanu. Pierwsza połowa zakończyła się jednak przewagą Śląska, ponieważ po 30 minutach gry sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy za zagranie ręką strzelca bramki wyrównawczej Kryvotsiuka. Egzekutorem jedenastki był Robert Pich.
VAR w roli głównej
W drugiej połowie mogło być 3:1, mogło też być 2:2. Świetną akcję, zakończoną strzałem Exposito, przeprowadzili gospodarze, ale sędziowie VAR dopatrzyli się we wczesnej fazie całej sytuacji spalonego i bramka została anulowana. Następnie został podyktowany rzut karny dla Wisły Płock za zagranie ręką, ale znowu pomógł VAR, dzięki któremu sędzia ocenił, że jedenastka dla Wisły się nie należy.
Ostatecznie wynik 3:1 na tablicy się pojawił, ponieważ kolejny raz VAR zdecydował, że Śląskowi Wrocław należy się rzut karny za zagranie ręką. Ponownie do głosu doszedł Robert Pich, który bez zawahania się pokonał bramkarza Wisły. Do końca spotkania rezultat już się nie zmienił. Śląsk wygrał 3:1 i zainkasował pełną pulę punktów.