Kompromitacja Legii w meczu z Piastem. To on pogrążył drużynę Michniewicza hat-trickiem
Piast Gliwice i Legia Warszawa grały w ostatnim meczu zaplanowanym na 12. serię gier Ekstraklasy. Gospodarze zwyciężyli, a najważniejszą rolę w tym triumfie odegrał napastnik, który od początku rozgrywek mocno rozczarowywał.
Ekstraklasa. Dublet Alberto Torila i spóźniona reakcja Legii
Już w 10. minucie zabłysnął Toril, który miał być następcą Świerczoka, ale długo irytował nieskutecznością. Tym razem jednak uciekł Wietesce, wyszedł sam na sam z Tobiaszem i pokonał go podcinką. Z dubletu cieszył się zaraz po następnej kontrze, jaką wyprowadził Piast. Tym razem ważną pracę wykonał Kądzior, który znalazł się z piłką na lewym skrzydle, a potem idealnie dośrodkował do hiszpańskiego kolegi. Ten nie dał szans młodemu bramkarzowi uderzeniem bez przyjęcia.
Dopiero wtedy warszawianie się obudzili i zawiązali akcję, która skończyła się kapitulacją Placha. Znakomitym górnym podaniem popisał się Martins. Muci wyprzedził Munoza, a następnie płaskim strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Później najbliżej bramki kontaktowej warszawianie byli w 40. minucie, kiedy w powietrzu starli się Wieteska oraz Konczkowski. To jednak ten drugi wyszedł z tarczą z tego pojedynku, wybijając piłkę z linii. Z kolei efektowną robinsonadą popisał się Plach przy strzale Josue.
Toril z hat-trickiem w meczu Piast – Legia.
Po wznowieniu gry Wojskowi ruszyli do ataku, pole karne Piasta przeszyli nawet kilkoma kąśliwymi centrami, lecz to nie oni zdobyli kolejną bramkę w tym spotkaniu. Zrobili to gliwiczanie, za sprawą bardzo prosto i skutecznie rozegranej akcji. Chrapek znalazł się na prawym skrzydle, popatrzył, gdzie ustawiony jest jego kolega, a potem idealnie dośrodkował. Nieupilnowany Toril wyskoczył i z łatwością pokonał Tobiasza. Tym samym Hiszpan miał już na swoim koncie hat-tricka.
Najgroźniejszym zawodnikiem w zespole Legii był natomiast Emreli. Azer dawał nadzieje warszawianom przynajmniej na remis, od czasu do czasu strasząc oponentów groźnymi zagraniami. Najbliżej zdobycia bramki był około 70. minuty, lecz minimalnie brakło mu precyzji i trafił jedynie w słupek (trzeci raz w tym starciu). Doskonałą okazję zmarnował też Muci. Albańczyk stanął oko w oko z Plachem, aczkolwiek posłał piłkę obok bramki. Zamiast tego wynik na 4:1 podwyższył jeszcze Stoilijković, dobijając uderzenie Vidy, które też wylądowało na słupku. Po kolejnej przegranej Legia nadal zajmuje 15. miejsce w tabeli Ekstraklasy, jedno ponad strefą spadkową.