Prezydent i premier Polski boją się Piotra Żyły? Skoczek uknuł pewną teorię
Rozpoczęły się zawody w Niżnym Tagile w ramach pierwszego konkursu Pucharu Świata. Najpierw nasi reprezentanci wzięli udział w treningu, a następnie rozpoczęli rywalizację w kwalifikacjach. W kadrze Biało-Czerwonych na ten turniej znalazł się również Piotr Żyła, który udzielił wywiadu portalowi sport.pl.
Skoki narciarskie. Największy sukces w karierze Piotra Żyły
Skoczek był pytany o różne kwestie, w tym także o swój życiowy sukces z lutego 2021 roku. Wtedy, mając 34 lata, Polak osiągnął wysoką formę, a jej punktem kulminacyjnym były zawody w Oberstdorfie. W Niemczech Biało-Czerwony wypadł doskonale i w efekcie zdobył tytuł mistrza świata na skoczni normalnej. W wywiadzie wspominał tamte chwile. – Trudno w to uwierzyć. Wszystko mi wtedy wychodziło – powiedział.
Następne pytanie, choć w teorii było poważne, pokierowała rozmowę w nieco bardziej żartobliwą stronę. Żyła miał wypowiedzieć się na temat tego, czy tamten triumf coś zmienił w jego życiu, czy dzięki niemu zyskał większą popularność. – Ani prezydent, ani premier nie dzwonili – odparł żartobliwie.
Dlaczego prezydent i premier nie zadzwonili do reprezentanta Polski?
Potem nasz skoczek kontynuował wątek. – Nawet rozmawialiśmy z chłopakami, że jak Adam Małysz wygrywał, to do niego dzwonili, później dzwonili do Kamila, a do Dawida jak zdobył złoto, to i zadzwonili i nawet dali mu specjalną premię pieniężną. Wyszło nam, że do mnie by też zadzwonili, ale się boją! Żarty, mi tam na tym nie zależy. Naprawdę. Wszystkich ludzi stawiam na równi. Niech sobie każdy robi swoją robotę i niech każdy będzie tak samo ważny. A ci, co są na świeczniku, wcale nie muszą do mnie dzwonić – stwierdził Żyła.