Pięciu Polaków weszło do konkursu finałowego Ruce. Piotr Żyła najlepszy, kompromitacja Graneruda
Niekorzystne warunki pogodowe w Finlandii sprawiły, że do końca nie wiadomo było, czy kwalifikacje w skokach w ogóle się odbędą. Silny wiatr i siarczysty mróz poskutkowały na przykład przełożeniem biegów narciarskich kobiet na późniejsze godziny, z kolei skoki do kombinacji norweskiej w ogóle odwołano. W końcu jednak eliminacje PŚ odbyły się zgodnie z planem.
Puchar Świata w Ruce. Jakub Wolny i Aleksander Zniszczoł zakwalifikowani
Pierwszym startującym Polakiem był Jakub Wolny i po raz pierwszy w tym sezonie oddał w tym sezonie skok godny jego umiejętności. Pofrunął na 128,5 metra i dzięki dobrym notom w tamtym momencie uplasował się na pierwszym miejscu. Jako drugi na belce pojawił się Aleksander Zniszczoł, który w polskiej kadrze zastąpił zakażonego koronawirusem Klemensa Murańkę. Drugi z Biało-Czerwonych również osiągnął świetny wynik – 131 metrów. Obaj przeszli do pierwszej serii zawodów w Ruce, które rozpoczną się około godziny 16:30. Przez długi czas zajmowali dwa pierwsze miejsca, prześcignął ich dopiero Gregor Deschwanden ze Szwajcarii.
Zbyt słabe skoki Stefana Huli oraz Andrzeja Stękały
Stefan Hula niestety nie kontynuował dobrej passy naszych reprezentantów. Wynik, który uzyskał 106,5 metra, nie pozwolił mu zakwalifikować się do konkursu finałowego. Pod względem punktowym (83,7) był to dziewiąty najgorszy wynik w całej stawce. Andrzejowi Stękale co prawda poszło lepiej, aczkolwiek rezultat na poziomie 110,5 metra oraz niskie noty sędziowskie również miały prawo rozczarować i jego samego, i tym bardziej kibiców. To zdecydowanie nie były wyniki, z których należało się cieszyć. Tych Biało-Czerwonych nie obejrzymy w konkursie właściwym.
PŚ w Ruce. Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Kamil Stoch z awansami
Piąty do boju przystąpił Dawid Kubacki, który w bieżącym sezonie radził sobie bardzo słabo. Tym razem doleciał jednak na 130 metr i zdobył niespełna tyle samo punktów. Piotr Żyła ruszył zaraz po nim i choć lądował twardo, uzyskał dobry wynik. 134,5 metra w połączeniu ze 137,2 punktu sprawiły, że awansował do konkursu finałowego wraz z Kubackim. Przeciętnie poszło natomiast Kamilowi Stochowi – 125,5 metra oraz 127,1 to rezultaty zdecydowanie poniżej jego możliwości. Całą tę trójkę zobaczymy w finałach, aczkolwiek należy mieć nadzieję, że już w nich wszyscy poradzą sobie lepiej.
Kolejną kompromitację zaliczył natomiast Halvor Egner Granerud, który znów oddał fatalny skok na 106 metrów i niespełna 87 punktów. W efekcie nie wystartuje w niedzielnych finałach.