Europoseł PiS-u pisał o „syfie”, odpowiedział mu Zbigniew Boniek. Ostra reakcja byłego prezesa PZPN-u

Dodano:
Zbigniew Boniek Źródło: Newspix.pl / Piotr Matusewicz/ PressFocus
Po ligowym meczu między Lechią Gdańsk a Stalą Mielec dużo mówiło się o sytuacji z doliczonego czasu gry, kiedy to sędziowie uznali bramkę strzeloną przez Łukasza Zwolińskiego. Decyzja arbitrów nie spodobała się jednemu z europosłów Prawa i Sprawiedliwości, na którego zarzuty postanowił odpowiedzieć Zbigniew Boniek.

Spotkanie 32. kolejki Ekstraklasy między Lechią Gdańska a Stalą Mielec było ważne dla obu zespołów. Pierwszy z nich rywalizuje z Piastem Gliwice o czwarte miejsce premiowane grą w europejskich pucharach, a Stal z pięcioma punktami przewagi nad strefą spadkową wciąż nie jest w 100 proc. pewna utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Podopieczni Tomasza Kaczmarka wygrali 3:2, a bramkę na wagę zwycięstwa w doliczonym czasie gry zdobył Łukasz Zwoliński, który w niedzielnym starciu popisał się hat-trickiem. Nie obyło się jednak bez kontrowersji, ponieważ trzecia bramka snajpera Lechii początkowo została uznana, po czym ją anulowano. Prowadzący spotkanie sędzia Paweł Malec skorzystał jeszcze z weryfikacji VAR i ostatecznie uznał, że trafienie było prawidłowe. To nie spodobało się europosłowi Prawa i Sprawiedliwości, Tomaszowi Porębie.

Ekstraklasa. Poręba zaatakował sędziów, Boniek odpowiedział

Polityk dodał wpis na Twitterze, do którego dołączył screen sugerujący, że Zwoliński w momencie podania od kolegi znajdował się na pozycji spalonej. „Panie Cezary Kulesza, to, co zrobili sędziowie, było obrzydliwym złodziejstwem. Zresztą kolejnym w tym sezonie, ale te dzisiejsze kanty przebiły wszystko. Można wypruwać żyły, budować klub, a i tak przegrasz przy stoliku. Nie mam ochoty dalej uwiarygadniać tego syfu. Bawcie się sami” – napisał.

To właśnie do tych słów w programie „Prawda Futbolu” odniósł się Zbigniew Boniek. Według byłego prezesa PZPN-u język, jakiego użył Poręba w swoim wpisie, go „dyskwalifikuje”. – Politykom daleko od sportu, a jak już mają być przy sporcie, to trzeba kontrolować język – stwierdził. Dalej Kulesza przekonywał, że obecnie 90 proc. polityków używa takiego samego języka.

Sami siebie oszukują i kłócą się dzień w dzień, a potem powtarzają to u nas w piłce. Taki rynsztokowy język nie przystoi. W piłce nożnej są emocje, po meczu można dostać białej gorączki. Jeśli „Kowalski” dostanie białej gorączki, to jest co innego. Ale jeśli europoseł jest niezadowolony, to musi się kontrolować, musi używać języka dostosowanego do ludzi na poziomie – przekonywał.

Źródło: Prawda Futbolu, Sport.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...