Anna Kiełbasińska wymownie odniosła się do kwestii konfliktu w kadrze. Ważne słowa biegaczki
W ostatnich tygodniach nastroje w kadrze polskiej sztafety zrobiły się fatalne. Wszystko ze względu na konflikt, jaki powstał między Anną Kiełbasińską a resztą drużyny na czele z Justyną Święty-Ersetic, a także samym trenerem polskiego zespołu. Wszystkie strony obarczały się wzajemnie w kwestii braku poinformowania o zmianie przepisów i wydawało się, że polska sztafeta w dotychczasowym składzie nie ma prawa istnieć dalej. Teraz jednak otrzymujemy zwrot akcji w tej kwestii.
Anna Kiełbasińska nie rozpatruje konfliktu
Anna Kiełbasińska wcześniej stwierdziła w tym kontekście, że lekkoatletyczne mistrzostwa świata to nie jest konkurs na przyjaciółkę roku i ona nie musi nią być, by biegać z kimś w jednej drużynie. Aktualnie nieco zmieniła swoją narrację.
– Ja staram się o tym zapomnieć. Takie rozpamiętywanie przypomina mi gimnazjum, a jesteśmy dorosłymi ludźmi – stwierdziła, cytowana przez portal sportowefakty.wp.pl. Dodała, że ona zamierza patrzeć tylko w przód.
Topór wojenny w drużynie Aniołków Matusińskiego zakopany
Czyli w kierunku zawodów, które już 15 sierpnia rozpoczną się w Monachium. W lekkoatletycznych mistrzostwach Europy Aniołki Matusińskiego również mają wystartować. Co prawda nie wiadomo jeszcze, w jakim zestawieniu, ale wiele wskazuje na to, że Kiełbasińska nie zostanie odsunięta na boczny tor. Zwłaszcza że jej relacje z wieloma członkiniami zespołu ostatnio znacznie się poprawiły, szczególnie z Natalią Kaczmarek.
– Mamy mocny skład, ale MŚ pokazały, że niczego nie można być pewnym. O medal w Eugene i tak byłoby bardzo trudno, bo w finale Brytyjki pobiegły bardzo szybko (3:22,64 s) – stwierdziła Kiełbasińska i po chwili dodała jeszcze ważniejsze słowa. – Wierzę, że teraz razem, powtarzam: razem, będziemy walczyć o medal na mistrzostwach Europy – zakończyła. Inne zawodniczki również potwierdziły, że topór wojenny między nimi i Kiełbasińską został zakopany.