Były król KSW chciał znowu zasiąść na tronie. „Frankenstein” spektakularnie odkłada powrót na szczyt „Żyrafy”
Starcie Tomasza Narkuna z Henrique da Silvą było trzecim najważniejszym pojedynkiem na karcie walk KSW 75 w Nowym Sączu. „Żyrafa” chciał wrócić na szczyt po dwóch porażkach. W 2022 roku Polak stracił po siedmiu latach mistrzowski pas najbardziej prestiżowej organizacji MMA w kategorii półciężkiej na rzecz Ibragima Czużigajewa.
Wcześniej Narkunowi nie udało się podbić dywizji ciężkiej, gdzie dwukrotnie przegrał z Philem de Friesem. „Żyrafa” walczy niezwykle efektownie. Na 18 wygranych tylko raz musiał czekać na decyzję sędziów. Podobne statystyki miał rywal Polaka. Doświadczony Brazylijczyk ma także przeszłość w UFC. Narkun częściej jednak kończy swoje walki przez poddanie, a da Silva przez KO lub TKO.
KSW 75 w Nowym Sączu. Tomasz Narkun – Henrique da Silva
Starcie rozpoczęło się od niskich kopnięć „Frankensteina”. Narkun jednak po 30 sekundach przeniósł pojedynek do parteru. Da Silva chciał wyrwać rękę Polaka do kimury. „Żyrafa” pomógł sobie jednak ciosami i przeszedł do pozycji bocznej. Przez kolejne minuty Narkun próbował poddać „Frankensteina” duszeniem. Ostatnie 30 sekund to Brazylijczykowi udało się zdobyć pozycję z góry, ale gilotyna w wykonaniu Polaka nie przyniosła skutku, bo zabrakło czasu.
Drugą rundę da Silva rozpoczął od kopnięcia na korpus. Widać było, że zawodnicy opadli z sił. Po frontalnym kopnięciu „Frankensteina” wprost na szczękę Polaka Narkun padł na ziemię. Brazylijczyk nie chciał dobijać „Żyrafy”, ale sędzia nie przerwał pojedynku. Walka zakończyła się dopiero po kolejnym ciosie da Silvy w parterze.