Wicemistrz Europy zabrał głos po hicie PlusLigi. Wskazał słabe punkty swojej drużyny

Zajmujący pierwsze miejsce w ligowej tabeli Jastrzębski Węgiel w ósmej kolejce PlusLigi podjął Asseco Resovię Rzeszów, czyli aktualnego wicelidera. Górą byli gospodarze, którzy wygrali 3:0 i z kompletem zwycięstw umocnili się na prowadzeniu. Zespół z Podkarpacia ma z kolei czego żałować, bo pierwszego i trzeciego seta przegrał po grze na przewagi.
PlusLiga. Klemen Cebulj o meczu z Jastrzębskim
Po spotkaniu pozytywów w grze swojego zespołu starał się doszukać Klemen Cebulj. – Najważniejsze jest to, że trzymaliśmy się razem jako drużyna mimo tych przegranych końcówek i serii straconych punktów w sytuacjach, w których mieliśmy przewagę – stwierdził przyjmujący Resovii w rozmowie z plusliga.pl.
Zawodnik, który ma na swoim koncie trzy srebrne medale mistrzostw Europy wywalczone z reprezentacją Słowenii, zauważył, że jego zespół miał szanse na wygranie partii, jednak ich nie wykorzystał. – Pozwoliliśmy rywalom na dogonienie nas i odebranie nam prowadzenia. Ten mecz pokazał, że musimy być jeszcze bardziej agresywni aż do ostatniego punktu w secie i w meczu – stwierdził.
Według Cebulja jego zespół musi popracować właśnie nad grą w końcówkach setów. – Rywale mocniej nas wtedy przycisnęli i zagrali świetnie w decydujących momentach, ale nie powinniśmy im na to pozwolić. To jest coś, co musimy poprawić – ocenił.
Klemen Cebulj niczym atakujący
Cebulj wprawdzie gra jako przyjmujący, ale podczas meczu z Jastrzębskim Węglem otrzymywał dużo więcej piłek do ataku niż atakujący. Słoweńcowi takie rozwiązanie taktyczne nie przeszkadza, bo jak sam przyznał, „lubi być cały czas w grze”.
Oczywiście chodzi o to, żeby zachować w tym wszystkim rytm gry i żebym dostając te piłki w ataku, większość z nich zamienił na punkty. Jeśli tej skuteczności z mojej strony zabraknie, nie będzie to dobre dla drużyny – zaznaczył.