Co za akcja! Poklepali jak Barcelona w najlepszych czasach i dzięki temu wygrali
Pogoń Szczecin i Cracovia stworzyły znakomite widowisko. Nie brakowało w nim ani pięknych goli, ani zwrotów akcji, które z nich wynikały.
Cracovia zaskoczyła Pogoń Szczecin na początku meczu
Już w 3. minucie zostaliśmy świadkami małej niespodzianki – to Pasy znacznie lepiej weszły w mecz i już przy pierwszej okazji wyszły na prowadzenie. Oshima sprytnie wycofał piłkę do Bochnaka, a ten uderzył idealnie w okienko bramki. Dawny piłkarz Portowców zaskoczył przepięknym uderzeniem zarówno swoich przeciwników, jak i widzów
Minął kwadrans spotkania, a za nami były już dwa gole. Tym razem znakomicie odpowiedzieli gospodarze w efektowny sposób. Akcja zawiązała się na prawej stronie, skąd Wahlqvist dośrodkował do Gorgona. Ofensywny pomocnik specjalnie przepuścił futbolówkę do nadbiegającego Koutrisa, a ten huknął pod poprzeczkę.
Pogoń Szczecin gniotła Cracovię
Dwie minuty później było już 2:1 dla Pogoni. Biczachczjan wykorzystał fakt, że Jaroszyński zawahał się, gdy Dąbrowski szedł na obieg. Ormianin w tym momencie uderzył w kierunku dalszego słupka zza pola karnego i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Aż trudno uwierzyć, że w 35. minucie Szczecinianie nie dołożyli jeszcze jednego trafienia, gdy Ghita wdał się w drybling nieopodal pola karnego Cracovii i właśnie tam stracił futbolówkę. Ta za moment powędrowała do Grosickiego, ale ten w sytuacji sam na sam zupełnie sobie nie poradził. Zachował się tak, jakby był zaskoczony dogodną okazją, zawahał się przy strzale i w końcu zrobił to prosto w Niemczyckiego.
Alexander Gorgon bohaterem meczu. Wynik meczu Pogoń – Cracovia
Podopieczni trenera Zielińskiego nie zamierzali się jednak poddawać i kilka chwil po rozpoczęciu drugiej połowy doprowadzili do wyrównania. Tym razem znakomitym uderzeniem ze skraju „szesnastki” popisał się Atanasov. Niedługo potem Portowcy mieli dwie okazje, by odpowiedzieć, lecz nie popisali się skutecznością.
W 72. minucie gospodarze byli bardzo bliscy zdobycia bramki na 3:2, gdy Biczachczjan sprytnie dośrodkował do Grosickiego. Były reprezentant Polski uderzył nieczysto i tylko dlatego futbolówka przeturlała się po zewnętrznej stronie słupka. Najwięcej pretensji do samego siebie powinien zaś mieć Kallman, który nie trafił do pustej bramki. Minutę później Portowcy przeprowadzili jednak spektakularną akcję. Po kilku krótkich podaniach Grosicki wyszedł sam na sam z bramkarzem, jeszcze zdołał podać do Gorgona, a ten strzelił na 3:2 do pustej bramki. Więcej goli już nie padło, więc to Portowcy zwyciężyli.