Młody talent błyszczał w Lidze Mistrzów. Kibice Realu Madryt mogą cmokać z zachwytu
Wydawało się, że awans Realu Madryt do półfinału Ligi Mistrzów to formalność. Na Stamford Bridge przyjechał bowiem z zaliczką 2:0 z pierwszego spotkania, lecz angielska ekipa kilka razy sprawiła, iż serca fanów zespołu ze stolicy Hiszpanii zabiły wyjątkowo mocno.
N’Golo Kante mógł zmienić wiele w meczu Chelsea – Real Madryt
Aż trudno uwierzyć, że w 10. minucie gospodarze nie wyszli na prowadzenie. Po znakomitym przerzucie na prawe skrzydło futbolówka dotarła w pole karne Realu, gdzie zupełnie niepilnowany znalazł się Kante. Francuz miał mnóstwo czasu oraz przestrzeni, by spokojnie przymierzyć, ale zamiast trafić do siatki, skiksował i posłał futbolówkę w trybuny.
Królewscy z kolei pierwszy celny strzał oddali dopiero po upływie dwóch kwadransów. Może przesadą byłoby napisanie, że zostali kompletnie zdominowani przez The Blues, aczkolwiek każdy, kto sądził, iż przyjezdni szybko dopełnią formalności na Stamford Bridge, mógł czuć rozczarowanie. We wspomnianej akcji Modrić uderzał z ostrego kąta, więc zatrzymał go Kepa.
Jakim cudem Marc Cucurella tego nie wykorzystał?!
W końcówce pierwszej połowy świetną okazję po centrze Chorwata zmarnował Vinicius. Po chwili z kolei podopieczni trenera Ancelottiego jeszcze raz ostrzegli przeciwników, kiedy Benzema z ostrego kąta uderzył w boczną siatkę.
Idealną okazję na podwyższenie wyniku miał również Cucurella. Gdyby Hiszpan pokonał Courtoisa, Los Blancos dostaliby klasycznego gola do szatni, który potrafi załamać każdą drużynę. Dośrodkowana piłka minęła kilku zawodników, aż w końcu trafiła do lewego wahadłowego. Choć jego nie pilnował nikt, piłkarz Chelsea huknął prosto w bramkarza.
Rodrygo zamknął dwumecz Chelsea – Real Madryt
Na początku drugiej połowy The Blues dalej cisnęli, aczkolwiek nie potrafili postawić kropki nad „i”. W 58. minucie madrytczycy pokazali rywalom, jak powinno się „zabijać mecz”. Z kontrą pomknął wtedy Rodrygo, i choć jego dośrodkowanie w kierunku Benzemy jeszcze nie zakończyło się golem, to do futbolówki dopadł jeszcze Vinicius. Brazylijczyk nie strzelał na siłę, tylko jeszcze oddał futbolówkę koledze. Rodrygo, który w międzyczasie wbiegł w „szesnastkę”, praktycznie rozstrzygnął losy dwumeczu
Podopieczni Franka Lamparda jeszcze się nie poddawali, lecz potrzebowali aż 3 trafień, by doprowadzić do dogrywki. Angielski szkoleniowiec ratował się zmianami (wszedł między innymi Mudryk), aczkolwiek na niewiele się to zdało. Mało tego, w 79. minucie Rodrygo dołożył jeszcze jedno trafienie. Wszystko zaczęło się od znakomitego podania do Viniciusa, który wypatrzył Valverde w polu karnym Chelsea. Gdy Urugwajczyk stanął oko w oko z Kepą, podał jeszcze do Brazylijczyka, a ten strzelił do pustej bramki. Z wynikiem 2:0 i 4:0 w dwumeczu Real awansował do półfinału Ligi Mistrzów.