Andrea Gardini może odejść z PGE Skry Bełchatów. Wymowne słowa trenera
Kibice PGE Skry Bełchatów będą chcieli jak najszybciej zapomnieć o tym, co wydarzyło się w tym sezonie, choć nie będzie to takie proste. Klub boryka się z problemami, które prawdopodobnie zakończą się poważnymi stratami finansowymi, ale też w personaliach. Przyszłość dziewięciokrotnego mistrza Polski wciąż jest wielką niewiadomą, ale są osoby, które pozostają wierne bełchatowskiej drużynie i wierzą, że problemy uda się zażegnać.
Andrea Gardini chce zostać w PGE Skrze Bełchatów
PGE Skra Bełchatów zakończyła bieżący sezon PlusLigi na 12. miejscu. Jest to najgorszy wynik w historii istnienia klubu. Mnóstwo drużyn najwyższej ligi siatkarskiej w Polsce ma już skompletowane kadry na przyszły sezon, jednak w Bełchatowie na tę chwilę większość zawodników rozwiązuje kontrakty. Jeszcze jakiś czas temu bliscy podpisania umów ze Skrą byli Karol Butryn i Trevor Clevenot, jednak praktycznie pewne jest, że dołączą do innych drużyn.
Jedną z niewielu osób, które zdecydowały się pozostać w klubie i otrzymały kredyt zaufania jest trener Andrea Gardini. Do klubu w miałby wrócić również Michał Bąkiewicz, który według założenia ma być asystentem Włocha. Tymczasem okazuje się, że zarówno jeden, jak i drugi trener nie wie, jaka przyszłość czeka PGE Skrę Bełchatów. Szkoleniowiec chce pozostać na swoim stanowisku, ale podkreśla, że na ten moment możliwe jest absolutnie wszystko, a sytuacja może zmienić się z dnia na dzień.
– Myślę, że nikt jeszcze nic nie wie o przyszłości. Skra to wielki klub dla polskiej i europejskiej siatkówki, więc dobrze byłoby, żeby został odbudowany po tym kryzysie. Nie sądzę, żeby zniknął, ale poziom gry i zawodników w składzie na przyszły sezon to kompletna zagadka. Wiem tylko, że musi być w tym jakiś zamysł. Tak, żeby klub w ciągu kilku lat faktycznie miał szansę się odrodzić, wejść z powrotem na szczyt – cytuje słowa Andrei Gardiniego sport.pl.