Raków Częstochowa zrobił to, co musiał. Trzy punkty zostają u lidera Ekstraklasy
Trudno było oczekiwać przed meczem wyrównanego widowiska. W Częstochowie spotkał się mocny lider PKO Ekstraklasy z czerwoną latarnią ligi, pogodzoną ze spadkiem do Fortuna 1. Ligi. Spotkanie, a szczególnie jego wynik nie zdziwił nikogo. Raków miał zapewnić sobie trzy punkty i to zrobił, wygrywając 2:0.
Raków Częstochowa pewnie pokonał Miedź Legnica
Gospodarze od początku zaznaczyli swoją przewagę. Miedź, jeśli rozgrywała piłkę, to przede wszystkim na swojej połowie. W 8. minucie byli bliscy straty gola, lecz w ostatniej chwili wybili piłkę z bramki. Legniczanie czekali na pierwszy strzał w kierunku bramki Vladana Kovacevicia blisko 20 minut. To jednak Raków nadawał ton rywalizacji. Walczył usilnie o zdobycie pierwszej bramki do 35. minuty, kiedy to bramkę samobójczą po nieszczęśliwej interwencji zdobył Damian Tront. Zawodnicy Marka Papszuna nie chcieli na tym poprzestać, dążąc do powiększenia przewagi. Na przerwę schodzili jednak z jednobramkową zaliczką.
Początek drugiej połowy nie przyniósł zmiany przewagi. To raczej Raków rozgrywał, a Miedź od czasu do czasu nieskutecznie próbowała wyjść z inicjatywą. Przez moment gra toczyła się nawet na połowie częstochowian, ale nic konkretnego z tego nie wyniknęło. W 76. minucie kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Limanowskiego byli świadkami sporego zamieszania, po którym Bogdan Racovitan strzelić gola, powiększając przewagę lidera Ekstraklasy. Choć Miedź próbowała nawiązać kontakt, to do końca meczu oglądaliśmy nieudane akcje obu ekip. Raków Częstochowa po ostatnim gwizdku mógł cieszyć się ze zwycięstwa 2:0.
Raków Częstochowa zmierza po mistrzostwo Polski
Raków pewnie zmierza po mistrzostwo Polski. W następnej kolejce czeka ich mecz z kolejnym zespołem dołu tabeli, Lechią Gdańsk. Z kolei Miedź pojedzie do Krakowa na starcie z tamtejszą Cracovią.