Wielki spektakl z pechowym finałem dla Polek. Zemsta mistrzyń olimpijskich
Reprezentantki Polski podchodzą do turnieju w Korei po świetnych zmaganiach w Hongkongu. Przez fakt krótkiej przerwy pomiędzy imprezami, Biało-Czerwone nie wracały do Polski, trenując w Azji. Na początek ostatniego turnieju fazy zasadniczej VNL zawodniczki Stefano Lavariniego mierzyły się z konkurentkami do pierwszego miejsca w tabeli, Amerykankami. W Suwonie górą były zawodniczki Karcha Kiraly’ego. Polki przegrały 2:3 (25:17, 15:25, 25:27, 30:28, 14:16).
Dominacja obu ekip
Polski lepiej rozpoczęły pierwszego seta. Już druga akcja meczu, trwająca kilkadziesiąt sekund pokazała, że Biało-Czerwone weszły w mecz z bojowym nastawieniem. Amerykanki weszły w mecz z minimalnym falstartem, lecz po paru minutach rozpoczęła się rywalizacja punkt za punkt. Po dziesiątym punkcie Polki odeszły rywalkom na parę punktów. Spora w tym zasługa Magdaleny Stysiak, której serwis siał zamieszanie w szeregach rywalek. Amerykanki cały czas musiały gonić wynik, ale Biało-Czerwone nie dawały im na to szans. W 20. punkt zawodniczki Stefano Lavariniego wchodziły z przewagą czterech „oczek”. Prowadzenia nie oddały do końca seta. Co więcej, znacząco je podwyższyły. Zwyciężyły go 25:17, zaznaczając swoją dominację widowiskowym blokiem Agnieszki Korneluk.
Choć Amerykanki rozpoczęły drugą partię od asu serwisowego na Olivii Różański, to Polki szybko doprowadziły do wyrównanej gry. Reprezentantki Stanów Zjednoczonych prezentowały się jednak lepiej niż w poprzednim secie. Przy wyniku 11:8 na korzyść mistrzyń olimpijskich, Stefano Lavarini skorzystał z przerwy na żądanie. Biało-Czerwone próbowały odrobić straty, lecz Amerykanki kontrolowały przewagę, mając w zanadrzu 3-4 punkty. Z czasem znacząco ją powiększyły, prowadząc nawet 20:12. Pomimo przerwy związanej z pomocą medyczną jednej z zawodniczek siatkarki Karcha Kiraly’ego odpłaciły się Polkom za pierwszego seta. Drugiego wygrały 25:15, wyrównując wynik meczu.
Wytężona walka o każdy punkt Polek i Amerykanek
Trzecia partia rozpoczęła się od wyrównanej gry. Z czasem ponownie na minimalne prowadzenie wyszły Amerykanki, zmuszając włoskiego szkoleniowca polskiej kadry do przerwy i spokojnej przemowy. Time-out opłacił się, bo Biało-Czerwone zaraz po nim odrobiły straty. Siatkarki Kiraly’ego nie dawały za wygraną. Znów wypracowały sobie małą przewagę, co sprawiło, że to Polki goniły wynik. Im bliżej końca seta, tym skuteczność Amerykanek spadała. Gdy zawodniczki Lavariniego wyszły na prowadzenie, zmusiły trenera rywalek do wzięcia przerwy. Końcówka seta przebiegła w emocjonującej atmosferze. Amerykanki odrobiły straty, miały nawet piłkę setową, ale finalne o zwycięstwie w secie przesądziła gra na przewagi. Polki broniły set-balle, ale w końcu nie miały szans przy ataku Kelsey Cook. USA wyszło na prowadzenie po zwycięstwie 27:25.
W czwartego seta obie drużyny weszły tak samo jak w poprzednie. Zespoły zdobywały punkty przy serwisie rywalek, ale nie mogły wyjść na większe prowadzenie. Sytuacja przez ponad połowę seta. Żaden z trenerów nie przerywał gry time-outem, gdyż zawodniczki nie dawały ku temu powodów. Dopiero po 15. punkcie Polki wyszły na dwupunktowe prowadzenie. Z czasem jeszcze je powiększyły m.in. za sprawą dobrej gry Martyny Czyrniańskiej. Polki poczuły się pewnie, ale Amerykanki się nie poddawały. Zaczęły odrabiać straty, co zmusiło Lavariniego do wzięcia przerwy na żądanie. Pomimo przewagi dwóch punktów, kibice znów byli świadkami nerwowej końcówki. Zawodniczki kadry USA odrobiły stratę, doprowadzając do gry na przewagi. Polki obroniły trzy piłki meczowe. Po asie serwisowym Korneluk Biało-Czerwone stanęły przed szansą na wygranie seta. Nie zrobiły tego, lecz po chwili siatkarki naprawiły błąd. Wygrały partię 30:28, doprowadzając do tie-breaka.
Było wiadome, że ostatni akt rywalizacji Polek z Amerykankami przyniesie wiele emocji. Znów oglądaliśmy pojedyncze wymiany w wykonaniu siatkarek obu zespołów. Polki wykorzystały jednak błędy rywalek i objęły prowadzenie. Podwyższyły je między innymi za sprawą pierwszego bloku w meczu Katarzyny Wenerskiej. Wtedy jednak obudziły się przeciwniczki. Siatkarki Lavariniego prowadziły, ale Amerykanki co rusz je goniły. Końcówka meczu przebiega pod znakiem wymiany ciosów. Polki wciąż prowadziły i jako pierwsze miały piłkę meczową. Losy meczu rozstrzygnęły się poprzez grę na przewagi. Amerykanki wyszły na prowadzenie, a Lavarini musiał wziąć czas. Wcześniej otrzymał żółtą kartkę za mocne dyskusje z sędziami. Złote medalistki olimpijskie wykorzystały od razu match balla, zwyciężając w secie 16:14, a w całym meczu 3:2.
Polki zmierzą się z Niemkami w VNL
Najskuteczniejszą zawodniczką w reprezentacji Polski była Magdalena Stysiak (28 punktów). W drugim meczu obecnego turnieju VNL, siatkarki Stefano Lavariniego zmierzą się z Niemkami. Mecz z zespołem Vitala Heynena rozpocznie się w czwartek, 29 czerwca, o godzinie 5:00 czasu polskiego.