Konrad Bukowiecki opowiedział o swojej gehennie. Lekkoatleta cierpi

W ostatnim czasie zdrowie nie dopisuje polskim lekkoatletom. Kontuzje, jedna po drugiej, odnosiły niedawno polskie biegaczki: Iga Baumgart-Witan, Justyna Święty-Ersetic i Anna Kiełbasińska. Mało brakowało, a zdrowie wykluczyłoby z rywalizacji Konrada Bukowieckiego. Polski kulomiot startuje mimo poważnych problemów, ale jednocześnie okropnie cierpi. O swoich zmaganiach opowiedział publicznie, a jego słowa poruszają.
Poważna kontuzja Konrada Bukowieckiego
Przypomnijmy, że kłopoty z urazami nie opuszczają reprezentanta naszego kraju od kilku lat, a mniej więcej pół roku temu doznał zerwania więzadła krzyżowego. Kolejne tygodnie i miesiące mijały mu pod znakiem walki z kontuzją i zdawało się, że wszystko skończy się operacją. Niespodziewanie jednak Bukowiecki zdecydował się na dalsze starty, a od lekarza dostał zielone światło.
– Podjąłem taką decyzję, że próbuję wrócić bez operacji. Nie będę szukał wymówek, bo wiem, że stać mnie na dużo lepsze wyniki – stwierdził w rozmowie z portalem sport.tvp.pl. Lekkoatleta nie ukrywa jednak, iż jest przybity. – Mam ogromną blokadę w głowie przed pchaniem na maksa. Daję w tym momencie 50-60 procent. Boję się ryzykować. Staram się sobie uzmysłowić, że nic złego nie może mu się stać, ale podświadomość nie daje za wygraną. Wszystko robię bardziej asekuracyjnie – opowiedział.
Konrad Bukowiecki zamierza poprosić o pomoc
Kulomiot stwierdził jednoznacznie, że z takim podejściem nie będzie w stanie osiągać dystansów w okolicach 22 metrów, ale 21 pozostaje w jego zasięgu i właśnie taki poziom chciałby osiągnąć. Jak na razie jednak kula bardziej wypada mu z ręki, a nie jest przez niego pchana. – Widzę kilka elementów do poprawy – stwierdził.
Przede wszystkim jednak Bukowiecki myśli o swojej kontuzji w kontekście dalszej przyszłości. Przyznał, iż jego najważniejszym celem jest to, by pozostać sprawnym człowiekiem. – Nie pogardzę grą w piłkę czy wyjazdem na narty. Mam z tyłu głowy, że na koniec kariery czeka mnie poważna operacja – powiedział. Zanim jednak kulomiot pójdzie „pod nóż”, czeka go wizyta u innego specjalisty. – Będę musiał popracować z psychologiem – wyznał i dodał, że musi nauczyć się żyć z bólem.
W trwających wciąż mistrzostwach Polski Bukowiecki zdobył brązowy medal z pchnięciem na 19,96 metra. Drugi był Szymon Mazur (20,04 m) a złoto zdobył Michał Haratyk (20,32 m).