Thomas Thurnbichler dostał gęsiej skórki, patrząc na Polaków. Ten moment szczególnie zapadł mu w pamięć
Thomas Thurnbichler zyskał sympatię zawodników oraz kibiców reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Po pierwszym sezonie Austriaka z Biało-Czerwoną flagą na wieżyczce trenerskiej można stwierdzić, że decyzja Adama Małysza o jego zatrudnieniu była naprawdę przemyślana i dobra. Sam 33-latek chętnie wypowiada się w mediach na wiele tematów, czym również pracuje na swoją reputację i robi to z głową. Teraz zabrał głos na kilka tematów, które w ostatnim czasie rozgrzały media w całej Polsce.
Thomas Thurnbichler skomentował zmianę przepisów ws. sprzętu skoczków narciarskich
Przed startem sezonu 2023/24 w skokach narciarskich doszło do zmian w regulaminach dotyczących sprzętu. FIS wprowadziła również inne rozwiązania ws. kontroli uczestników konkursów, a jedną z nowości jest skanowanie zawodników, co ma szczególnie ułatwić prace kontrolerom sprzętu. Thomas Thurnbichler twierdzi, że to nie problem dla zawodników reprezentacji Polski. Dodał jednak, że jego zdaniem sprzęt może być mniej stabilny.
— Będziemy rozwijać i mocno testować różne sprzętowe rozwiązania latem. Nie boję się żadnych zmian, bo wiem, że dla nas nie będą znaczące (...) Już długo skaczemy w nowych wkładkach i butach. Dla nas to nie są wielkie zmiany. Mamy jednak wprowadzenie trójwymiarowych skanów dla kontroli sprzętu. To sprawia, że pewnie nieco zmieni się krok w kombinezonach, czy długość nart poszczególnych zawodników. Nie sądzę jednak, że będziemy mieć problem z tym, żeby się do tego przyzwyczaić (...) My nie mamy problemów z tym, jak zmieniły się wkładki, czy kwestie dotyczące butów, więc skakanie w nich nie przyniesie nam problemów. Ale jest spore grono innych zawodników, którzy mogą potrzebować sporo czasu, żeby się do wszystkiego przyzwyczaić. Choćby w kontekście pracy nóg i położenia nart w powietrzu – mówił Austriak w rozmowie ze sport.pl.
Ten moment szczególnie utknął w pamięć Thomasowi Thurnbichlerowi. Miał ciarki
Szkoleniowiec polskich skoczków przyznał, że coraz lepiej orientuje się w polskim hymnie. Szczególnie odczuł jego „magię” podczas igrzysk europejskich, kiedy „Mazurek Dąbrowskiego” rozbrzmiał na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Trenera przeszły wówczas ciarki.
— Znam już parę słów. Wiem, że to idzie „Marsz, marsz Dąbrowski”, ha, ha (...) Na wieży trenerskiej miałem ciarki. To wyjątkowy widok: tylu Polaków oglądających skoki, taki hałas tam na dole. Już zimą mówiłem, jak bardzo chciałbym usłyszeć tu śpiewany przez nich polski hymn. Teraz się udało i było wspaniale – dodał Thomas Thurnbichler.