Mocne przetarcie polskich tyczkarzy. Lisek i Sobera w finale zmagań
Ostatnie mistrzostwa świata nie ułożyły się po myśli polskich tyczkarzy. W kwalifikacjach do zawodów w Eugene przystąpili Piotr Lisek i Robert Sobera. Obaj nieoczekiwanie nie uzyskali kwalifikacji do zmagań. Zaliczyli jedynie wysokość 5,50 metrów (Lisek w pierwszej, Sobera w trzeciej próbie). Z kolei Wojciechowskiego, mistrza świata z Daegu 2011 zabrakło w Stanach Zjednoczonych.
Problemy polskich tyczkarzy
Jako pierwszy z Polaków skakał Lisek. Rekordzista kraju zaliczył w pierwszej próbie wysokość 5,35 m. To samo po chwili uczynił także Robert Sobera. Obaj zawodnicy rywalizowali w grupie B, podczas gdy Paweł Wojciechowski skakał w grupie A. On także nie miał najmniejszych problemów z zaliczeniem próby. Pochodzący z Bydgoszczy zawodnik jako pierwszy z grona Biało-Czerwonych skakał na 5,55 m. Niestety była to nieudana próba. Wojciechowskiemu nie udało się również przeskoczyć wysokości w kolejnych dwóch podejściach, przez co pożegnał się z marzeniami o awansie do finałów. Po kwalifikacjach zapowiedział koniec kariery w 2024 roku.
Sobera bezbłędnie poradził sobie z poprzeczką na tej wysokości, a Lisek potrzebował dwóch prób, aby przejść dalej. Z kolei wysokość 5,70 m najlepszy polski tyczkarz zaliczył już za pierwszym razem. Starszy kolega z reprezentacji skusił, po czym poprosił o przeniesienie pozostałych prób na kolejną wysokość.
Wysokość 5,75 m również nie okazała się zabójcza dla Sobery i Liska. Pierwszy po przeniesieniu prób miał tylko dwie szansę. Wykorzystał tę ostatnią i przeszedł dalej. Lisek również zaliczył skok za drugim podejściem. Jak się okazało, 5,75 m wystarczyło, by awansować do serii finałowej.
Zmagania o medal MŚ w skoku o tyczce mężczyzn
Zmagania finałowe w skoku o tyczce mężczyzn z udziałem Piotra Liska i Roberta Sobery odbędą się w sobotę, 26 sierpnia. Tytułu sprzed roku broni rekordzista świata Armand Duplantis, który w Eugene pokonał Christophera Nilsena i Ernesta Johna Obienę.