Spora niespodzianka w Ekstraklasie. Śląsk Wrocław wypunktował Widzew Łódź

Dodano:
Piłkarze Śląska Wrocław Źródło: PAP / Marian Zubrzycki/400mm.pl
Mecz Widzew Łódź – Śląsk Wrocław jawił się jako pojedynek zespołów podrażnionych, ale też niespełniających pokładanych w nich oczekiwań. Po całkiem niezłym spotkaniu niespodziewanie to Wojskowi mieli dużo więcej powodów do radości.

Ani Widzew Łódź, ani Śląsk Wrocław nie rozpoczęły udanie sezonu 2023/24 w Ekstraklasie. Przed pierwszym gwizdkiem w gorszej sytuacji byli dzisiejsi goście, ale w wyjazdowym spotkaniu sprawili niespodziankę. Drużyna Jacka Magiery wreszcie zaprezentowała się na tyle dobrze, że kibice mogą być z niej zadowoleni.

Wczesne otwarcie wyniku meczu Widzew Łódź – Śląsk Wrocław

Choć Widzew odważnie zaczął, to też on jako pierwszy otrzymał cios nie do obrony. Już w 12. minucie goście wyprowadzili zabójczą kontrę, której podopieczni Janusza Niedźwiedzia nie potrafili wybronić. Szota spóźnił się z reakcją i nie dał rady już dogonić Nahuela. Ten wyszedł sam na sam z Ravasem po podaniu Petkowa i umieścił piłkę w siatce.

W dalszej części pierwszej połowy to nadal wrocławianie groźniej atakowali, czego potwierdzenie dostaliśmy między innymi w 24. minucie. Wtedy to z kontrą pomknął Exposito, które zdecydował się, by zakończyć ją osobiście. Hiszpan przymierzył wówczas zza pola karnego, ale tym razem golkiper Widzewa popisał się refleksem. W drugą stronę całkiem groźny wydawał się strzał Pawłowskiego z rzutu wolnego – ostatecznie niecelny.

Choć RTS mocno starał się o wyrównanie jeszcze w pierwszej połowie, ale ta sztuka mu się nie udała. Było za to blisko czerwonej kartki dla Silvy, który ciągnął Exposito za koszulkę, mając już „żółtko” na koncie. Sędzia jednak go oszczędził.

Nieudana pogoń Widzewa Łódź za Śląskiem Wrocław

Na początku drugiej połowy mnożyły się błędy łodzian w defensywie i o mały włos to nie skończyło się dla nich tragicznie. Groźną akcję przeprowadził jeszcze raz hiszpański napastnik Śląska, który jednak był w przodzie osamotniony. W efekcie zdecydował się na samodzielne zakończenie akcji, ale po ominięciu kilku rywali, posłał futbolówkę nad poprzeczką. Po chwili Ravas w ostatniej chwili uprzedził Exposito, gdy ten na niego szarżował.

Próbujący gonić wynik Widzew miał dwa problemy – sam nie kreował sytuacji, a jednocześnie raz po raz nadziewał się na kontry. Podopieczni trenera Niedźwiedzia mieli jednak spore szczęście, że w kolejnych atakach kapitan Śląska często nie miał odpowiedniego wsparcia kolegów. W końcu jednak wrocławianie dopięli swego, gdy w 80. minucie na 2:0 trafił Paluszek po rzucie rożnym i centrze Nahuela. Więcej goli już nie padło, więc Widzew niespodziewanie przegrał 0:2.

Tabela Ekstraklasy po meczu Widzew – Śląsk

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...