Sebastian Szymański znów to zrobił! Dwa gole Polaka w derbach Stambułu
Biorąc pod uwagę wszystkich reprezentantów Polski, którzy w trakcie minionego okienka transferowego zmienili klub, Sebastian Szymański wygląda na najbardziej zadowolonego z takiego obrotu spraw. Ofensywny pomocnik może jednak podziękować sam sobie, ponieważ głównie to od niego zależy, jak gra. A gra świetnie od początku sezonu 2023/24 i udowadnia to niemal w każdym spotkaniu. Ostatnio popisał się też w derbach Stambułu.
Sebastian Szymański błyszczy w Fenerbahce
Same przenosiny wychowanka Legii Warszawa nad Bosfor były jednak dość nieoczywiste. Chcąc uwolnić się od kontraktu z Dinamem Moskwa, sam piłkarz i jego przedstawiciele szukali nowego pracodawcy. Długo wydawało się, że zawodnik ten spędzi kolejny sezon w Feyenoordzie Rotterdam, do którego wcześniej był wypożyczony, ale nic takiego się nie wydarzyło. Holendrzy nie byli skłonni wyłożyć takich pieniędzy, które na transfer wysupłało Fenerbahce.
Dziewiętnastokrotni mistrzowie Turcji wyłożyli na stół 10 milionów euro i wykupili reprezentanta Polski. Ten zaś w dawnej stolicy spisuje się wręcz rewelacyjnie. Wystarczy spojrzeć na jego statystyki. Jak dotąd rozegrał on 13 meczów, w których zdobył 7 bramek i dołożył do tego 4 asysty.
Sebastian Szymański bohaterem meczu Fenerbahce – Isanbul Basaksehir
Dwa ze swoich trafień Sebastian Szymański zaliczył w 28 września. W czwartkowych derbach Stambułu Fenerbahce pokazało moc, pokonując Istanbul Basaksehir aż 4:0. W tym drugim zespole gra Krzysztof Piątek, aczkolwiek jemu notorycznie brakuje skuteczności i tym razem trener Cagdas Atan zmienił go już po dwóch kwadransach ze względów taktycznych.
Isanbtul Basaksehir przegrywał już wówczas 0:3, a trzeciego z goli strzelił właśnie ofensywny pomocnik. Przejął wtedy fatalne podanie od jednego z przeciwników tuż przed polem karnym rywali. Odwrócił się, spojrzał na w kierunku bramki, a następnie umieścił piłkę w siatce, uderzając technicznie, ale precyzyjnie. Na 4:0 podwyższył natomiast w 80. minucie – wszystko zaczęło się od dośrodkowania z prawego skrzydła do Michy’ego Batshuayia, który zgrał futbolówkę głową do Polaka, a ten wpakował ją do pustej bramki.