Adam Małysz drży o przyszłość polskich skoków. Padło zaskakujące porównanie
Dorobek 61 punktów w czterech konkursach Pucharu Świata nie jest tym, czego oczekiwali wszyscy kibice polskich skoków narciarskich. Thomas Thurnbichler zapewnia, że dobre wyniki nadejdą, jednak nic nie zapowiada na to, by stało się tak w najbliższym czasie. Doszło do tego, że nawet Adam Małysz nie ma pewności, czy polskie skoki idą w dobrą stronę. W bieżącej kampanii nic na to nie zapowiada.
Adam Małysz boi się o przyszłość polskich skoków narciarskich
Konkursy w Ruce i Lillehammer odzwierciedliły prawdopodobnie wszystkie problemy, z którymi zmaga się reprezentacja Polski w skokach narciarskich. Kamil Stoch nie przypomina samego siebie, Aleksander Zniszczoł został odesłany do Pucharu Kontynentalnego, choć w ubiegłym sezonie dawał sygnały, że może stać się postacią wiodącą i został zastąpiony Maciejem Kotem. Paweł Wąsek był ofiarą kuriozalnej sytuacji w Lillehammer, a Dawid Kubacki i Piotr Żyła znajdują się w trzeciej dziesiątce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Adam Małysz udzielił wywiadu serwisowi „Interia Sport”, podczas którego przyznał, że nawet on nie spodziewał się, że początek sezonu zimowego będzie wyglądać tak fatalnie. Jak twierdzi, przed jego rozpoczęciem nie było widać, ani słychać jakichkolwiek sygnałów, że może dziać się tak źle.
– Nic na to nie wskazywało. Wręcz przeciwnie. Cały czas dochodziły do mnie sygnały, że wszystko jest pod kontrolą i zmierza w dobrą stronę (...) Przygotowania wyglądały dobrze, a tu spotkała nas taka niespodzianka. Najpierw w Ruce, a teraz w Lillehammer. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy – powiedział prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Polacy skaczą jak Niemcy?
Czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli stwierdził, że świat skoków narciarskich zaczął wyglądać inaczej. Przywołał przykład reprezentacji Niemiec, która w poprzednim sezonie zmagała się z podobnymi problemami do tych, z którymi teraz walczą Polacy.
– Niemcy odrobili lekcję i jak odstawali w ubiegłym sezonie – poza mistrzostwami świata – to teraz wiodą prym. Teraz to my skaczemy trochę jak Niemcy ubiegłej zimy. Zbyt statycznie. Odbicie jest kierowana bardziej do progu, ale pod prawie prostym kątem – dodał.
Przyszłość polskich skoków zagrożona?
Zdaniem Adama Małysza Niemcy i Austriacy, którzy w bieżącym sezonie wiodą prym, mają inne sposoby treningowe. Niemniej wyraził nadzieje, że Polacy również poradzą sobie z kłopotami. Zwrócił uwagę, że zaszło mnóstwo zmian w sprzęcie i pomiarach zawodników, co ma wielki wpływ na ich dyspozycję w sezonie. Kolejny problem, na który zwrócił uwagę to wiek naszych skoczków, przez który nie ukrywa obaw o przyszłość polskich skoków.
– Nasza drużyna jest najstarszą w stawce. Wciąż liczymy na naszych weteranów, a to już czas, że powinni się pokazywać młodzi. Rozmawiałem o tym z Thomasem, to teraz to wygląda tak, że jak nasi starsi zawodnicy są w słabszej dyspozycji, to nie ma kto ciągnąć polskich skoków. Nikt nie mówi, że młodzi skoczkowie mają od razu wygrywać, ale powinni zacząć się pojawiać w czołówce. Jeśli nad tym nie popracujemy, to zrobi się wielka dziura i wtedy będziemy mieć ogromny problem – zauważył szef PZN.