Afera w Holandii. Sędzia pokazał cztery czerwone kartki i świętował sukces z rywalami
Niezależnie od dyscypliny sędziowie są na co dzień mocno monitorowani. Oczekuje się od nich bezstronności i uczciwości. Przez lata nie mogli prowadzić mediów społecznościowych, a wszelkie współprace reklamowe były albo blokowane, albo mocno kontrolowane. Dziś na przykładzie Szymona Marciniaka widzimy, że arbitrzy mogą wykorzystywać swoją popularność również pozapiłkarskiego. Nie zmienia to jednak nic w tym, że Polak cały czas musi dbać o swoją renomę uczciwego sędziego.
Sędzia zdyskwalifikowany za świętowanie z klubem
O tym jak łatwo stracić szacunek, a nawet pracę sędziego pokazuje głośna w ostatnich dniach historia z Holandii. Jan Smit rozstrzygał spotkanie pomiędzy St. George a SV De Valken. W meczu, którego stawką był awans do wyższej klasy rozgrywkowej nie brakowało kontrowersji. Sędzia przyznał aż cztery czerwone kartki dla zespołu SV, a ponadto przedłużył mecz o piętnaście minut. Dzięki temu bramkarz St. George zdobył bramkę dającą zwycięstwo i mistrzostwo IV ligi.
Po meczu każdy mógł być zdziwiony zaistniałym widokiem. Smit jak równy z równym śpiewał i tańczył z kibicami St George, trzymając puchar. Nagranie szybko przedostało się do sieci, wywołując kontrowersję. Władze SV De Valken złożyły skargę na sędziego do Holenderskiego Związku Piłki Nożnej. Ten szybko podjął decyzję, o dożywotnym zawieszeniu arbitra.
– Rozumiem, że SV De Valken jest rozczarowane przebiegiem meczu. Moim zdaniem wszystkie cztery czerwone kartki były w stu procentach uzasadnione – powiedział sędzia dla NH Nieuws. – Nie imprezowałem z zawodnikami. Po prostu zaśpiewałem piosenkę i raz podniosłem puchar. To jedyna rzecz. Szkoda słów, że KNVB usuwa mnie z tego powodu. To śmieszne – skomentował zdarzenie Smit.
Kontrowersje w lidze holenderskiej
Nie wiadomo, czy sędzia będzie walczył o obronę swojego imienia. Nie ma informacji nt. możliwości ewentualnej zmiany wyniku meczu.