Polska olimpijka złapana na dopingu! Szokujące wieści i reakcja sportsmenki
Alicja Tchórz dwukrotnie brała udział w igrzyskach olimpijskich. Polka wystąpiła w Londynie (2012) oraz Rio de Janeiro (2016). Nie udało się w Tokio (2021), gdzie przez kuriozalny błąd ze strony władz polskiego związku części kadry nie dopuszczono do startów w olimpijskiej rywalizacji.
Alicja Tchórz złapana na dopingu. Szokujące wieści o pływaczce
Jako pierwszy informacje o rzekomej wpadce przekazał Konrad Rybak, dziennikarz „Przeglądu Sportowego” i Onetu. Próbkę pobrano od pływaczki podczas zawodów Grand Prix (6-7 kwietnia b.r.) w Warszawie. Ostatecznie okazało się, że wykryto metyloheksanoaminę. Specyfik, który powoduje dodatkowe pobudzenie organizmu.
Tchórz opublikowała specjalne oświadczenie, potwierdzając, że faktycznie zamieszanie nie jest bezpodstawne. Polska Agencja Antydopingowa (POLADA) faktycznie stwierdziła wykrycie niedozwolonych substancji w jej organizmie.
„Jak grom spadła na mnie wiadomość, że w mojej próbce moczu pobranej podczas GP w Warszawie została wykryta substancja zabroniona (5-methylhexan-2-amine). Jak pamiętacie, do samej kontroli podeszłam wesoło (link opost o startach w Warszawie). Była to jakaś 100. kontrola w karierze. Do zawodów przystępowałam z czystej pasji do sportu i chęci promocji zdrowego trybu życia, bez nastawienia na super wyniki (jeszcze dzień wcześniej agitowałam na ulicach Wrocławia do udziału w wyborach samorządowych). Nigdy nie stosowałam żadnych niedozwolonych środków. Od 2008, czyli przez 16 lat byłam systematycznie badana (w tym systematycznie przekazywałam swoje dane pobytowe i mogłam być kontrolowana codziennie). Zawsze wyniki kontroli były negatywne, co stanowi dowód potwierdzający moją uczciwość w sporcie. Dlatego nie spodziewałam się, że tym razem będzie inaczej. Nie muszę chyba mówić, jak duży to jest dla mnie cios właściwie na koniec mojej kariery sportowej. Byłam w szoku (nadal jestem), dlatego szybko poprosiłam o badanie próbki B i dokumentację z badań. Zastanawiałam się, jak to coś mogło się znaleźć w moim organizmie. Zaczęłam szukać źródła i czytać na temat tej substancji. Dowiedziałam się, że jest to substancja dozwolona w okresie poza-zawodami i zabroniona wyłącznie w okresie zawodów” – czytamy w długim oświadczeniu, które w mediach społecznościowych umieściła olimpijka.
Można na tej podstawie skwitować, że Tchórz faktycznie mogła nie mieć świadomości tego, jak jeden z suplementów, z którego skorzystała, mógł być zanieczyszczony. A to prosta droga do późniejszych, brutalnych konsekwencji.
Sportsmence grozi dwuletnie dyskwalifikacja. Póki co Tchórz została tymczasowo zawieszona.