Kiepska gra Anglików podczas Euro 2024. Internet zalała fala memów
Podczas siódmego dnia Euro 2024 oglądaliśmy stosunkowo mało bramek w porównaniu do wcześniejszych dni. Mowa tutaj o pięciu golach. Wciąż na turnieju w Niemczech nie padł wynik 0:0. Przy wielu meczach kibice zachwycają się intensywnością, ale inaczej jest kiedy grają Anglicy. Nie dziwi, że po dwóch spotkaniach wicemistrzów Europy internet zalewa fala memów. W roli głównej występuje tam Gareth Southgate, który kompletnie nie wykorzystuje potencjału ofensywnego swojego zespołu.
Euro 2024. Napięta sytuacja w grupie C
W czwartek Anglia rywalizowała z Danią. Drużyna prowadzona przez Southgate'a prowadziła 1:0 po golu Harry'ego Kane'a, ale jeszcze w pierwszej części gry wyrównał Morten Hjulmand kapitalnym strzałem z dystansu. To było kolejne świetne trafienie w trakcie Euro 2024. Do końca spotkania więcej bramek już nie padło. Tym samym w dwóch meczach mająca ogromny kapitał w ofensywie Anglia strzeliła ledwie dwa gole. Wicemistrzowie Europy mogą się cieszyć, że nie przegrali z Duńczykami, bo prezentowali się słabiej od rywali.
Mimo tak kiepskiej gry, Anglicy prowadzą w grupie C. Mamy tam do czynienia z bardzo wyrównaną sytuacją, ponieważ na cztery mecze padły trzy remisy. Jedyne zwycięstwo padło łupem Synów Albionu, gdy w pierwszej kolejce fazy grupowej ograli Serbów 1:0. Ci sami Serbowie w czwartek w ostatniej minucie wyrwali punkt w starciu ze Słowenią (1:1). To sprawia, że zamykają tabelę z jednym punktem i powalczą z Danią o awans do fazy pucharowej turnieju.
Wracają do Anglików, to trzeba przyznać, że Gareth Southgate podejmuje irracjonalne decyzje. Wielu kibiców zastanawia się, dlaczego żadnej szansy nie otrzymał Cole Palmer, za którym przecież fenomenalny sezon klubowy w Chelsea. Southgate jest na ustach fanów, bo ci po prostu wyśmiewają go w sieci. Trudno się temu dziwić, bo Anglia na razie nie wygląda na drużynę, która miałaby sięgnąć po upragniony triumf w piłkarskim Euro.
Włochy i Anglia na tym samym biegunie
Jeszcze gorsze wrażenie od Synów Albionów zrobiła w czwartek reprezentacja Włoch. To niesamowite, że ekipy, które jeszcze trzy lata temu grały w finale Euro, zaprezentowały najgorszą dla oka piłkę.
Italia została w starciu z Hiszpanią po prostu zmieciona z ziemi. Wynik 1:0 dla podopiecznych Luisa de la Fuente kompletnie tego nie wskazuje, bo był to najniższy wymiar kary dla graczy z Półwyspu Apenińskiego. Hiszpania jest drugą po Niemcach drużyną, która zapewniła sobie awans do fazy pucharowej tegorocznej edycji Euro.
Reprezentacja Polski wraca do gry
Piątek będzie stał pod znakiem starcia Polaków z Austrią. Biało-czerwoni po dobrej grze z Holandią potrzebują zwycięstwa, by marzyć o fazie pucharowej. Austriacy są w podobnej sytuacji, bo przecież przegrali z Francją, więc też jeszcze nie otworzyli swojego dorobku punktowego. Ten pojedynek zapowiada się pasjonująco, a rozpocznie się o godzinie 18. Holandia zmierzy się z Francją o godzinie 21, a dzień na Euro otworzy spotkanie pomiędzy Słowacją i Ukrainą (godz. 15).