Wpadka polskich żużlowców w Speedway of Nations. Nie poszli śladami młodzieży
Reprezentacja Polski miała duży apetyt związany ze startem w Speedway of Nations. Przez lata Biało-Czerwoni byli dominatorami drużynowych mistrzostw świata, lecz Międzynarodowa Federacja Motocyklowa (FIM) w 2018 roku dokonała rewolucji imprezy zamieniając ją na rywalizację par. Od tego momentu można mówić o pechu, powiem zawodnicy znad Wisły cały czas czekają na triumf w nowym formacie. Poczekają i kolejny rok, bowiem tegoroczny start znów im nie wyszedł.
Polacy znów bez medalu w rywalizacji par
Polacy zakwalifikowali się do zmagań po zajęciu drugiego miejsca w półfinale. Awans został jednak przykryty upadkiem Bartosza Zmarzlika, który szybko dał jednak sygnał, że nic mu nie jest i będzie mógł walczyć w finale. Ten jednak od początku nie toczył się po myśli Biało-Czerwonych. Najpierw dobrze poradził sobie z nimi Andrzej Lebediew z Łotwy, a później także kadrowicze ze Szwecji. Jakby tego mało, przy pojedynku z Niemcami wykluczono Zmarzlika za dotknięcie taśmy. Na nic zdały się protesty. Szczęśliwie Kubera wygrał bieg, więc wynik aż tak mocno nie bolał.
To nie oznaczało jednak dobrej sytuacji, jeśli chodzi o walkę medalową. Polska musiała szukać swoich szans poprzez baraże. Świetny bieg z Duńczykami dał wielką nadzieję, która jednak zniknęła wraz z podwójną porażką przeciwko Australijczykom. Triumfując 6:3 rywale weszli do finałów, a Polacy musieli ostatecznie pogodzić się z piątym miejscem w klasyfikacji końcowej.
Złoto Speedway of Nations 2024 padło łupem Brytyjczyków (42 punkty) z dobrze spisującym się Robertem Lambertem (26 pkt). Za nimi uplasowali się Australijczycy (38 pkt) i Szwedzi (27 pkt). Polaków (24 pkt) wyprzedzili jeszcze Niemcy (26 pkt). Na dorobek Biało-Czerwonych złożyło się 13 pkt Kubery i 11 Zmarzlika. Rezerwowy Patryk Dudek nie startował.
Juniorzy pokazali klasę w Speedway of Nations 2
Polacy znów muszą obejść się smakiem nie tyle zwycięstwa, ile medalu Speedway of Nations. Na pocieszenie kibicom pozostaje cieszyć się sukcesem juniorów, którzy w piątkowy wieczór nie mieli sobie równych, zdobywając kolejne drużynowe mistrzostwo świata.