Liga NBA: Phoenix Suns przegrali u siebie
Kilka dni temu, w spotkaniu przedsezonowym z Denver Nuggets, Polak złamał kciuk i wydawało się, że może opuścić początek i tak mocno spóźnionych (z powodu lokautu) zamorskich rozgrywek. Tymczasem szybko wrócił do treningów, a przeciwko Hornets wyszedł na parkiet w pierwszej piątce. Na ręku miał specjalny opatrunek. Trafił sześć z dziewięciu rzutów z gry oraz wykorzystał jeden z trzech wolnych. Zebrał z tablic pięć piłek (trzy w ofensywie) oraz zanotował przechwyt. Trzykrotnie faulował. W ekipie "Słońc" skuteczniejsi byli od niego tylko rezerwowy center Robin Lopez 21 pkt (plus siedem zbiórek) i rozgrywający Steve Nash 14 pkt (oraz 12 asyst).
Spotkanie było bardzo wyrównane, a o sukcesie zespołu z Nowego Orleanu przesądził rzut debiutującego Erica Gordona na cztery sekundy przed ostatnią syreną. Zawodnik, który 25 grudnia skończył 23 lata, był najlepszy wśród gości - zapisał na koncie 20 pkt, cztery zbiórki, trzy asysty oraz po przechwycie i bloku. Na trybunach w hali US Airways Center w Phoenix (Arizona) było 17 776 kibiców. Co ciekawe, miejscowa drużyna rozpoczęła sezon w identycznym składzie wyjściowym (Grant Hill, Channing Frye, Marcin Gortat, Steve Nash, Jared Dudley), jak zakończyła poprzedni. Taka sytuacja wydarzyła się po raz pierwszy od... 20 lat.
eb, pap