Arsenal pokonał Manchester City
Choć kibice zobaczyli tylko jedną bramkę spotkanie mogło im się podobać. Od początku stroną przeważającą był Arsenal, który przez pierwsze 25 minut wręcz zamknął rywala na jego połowie.
Najbliżej wpisania się na listę strzelców w pierwszej części meczu był Robin van Persie. Po rzucie rożnym holenderski napastnik "Kanonierów" uderzył głową piłkę, ale ta trafiła tuż przed linią bramkową jego kolegę z drużyny Belga Thomasa Vermaelena.
Po przerwie gospodarze nie zwolnili tempa i raz za razem stwarzali sobie dogodne okazje. Najpierw van Persie trafił w słupek, a chwilę później pokonał co prawda Joe Harta, ale był na niewielkim spalonym. Natomiast w 76. minucie po strzale Theo Walcotta piłka ponownie odbiła się od słupka, a w dodatku jego koledzy z najbliższej odległości nie potrafili jej dobić.
Pech piłkarzy Arsena Wengera opuścił w 87. minucie. Arteta przejął piłkę w środku pola, przebiegł kilka metrów i strzelił nie do obrony z 25 m. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Mario Balotelli. Broniący barw Manchesteru City Włoch powinien się jednak cieszyć, że wytrwał na boisku tak długo. Jeszcze w pierwszej połowie sędziemu umknął jego atak wyprostowaną nogą w kolano Songa, za który powinien zostać odesłany do szatni.
Po tej porażce znacznie zmalały szanse piłkarzy Roberto Manciniego na mistrzostwo Anglii. Lider i lokalny rywal - Manchester United wygrał w niedzielę na własnym stadionie z Queens Park Rangers 2:0 (gole Wayne'a Rooneya z karnego oraz Paula Scholesa) i na sześć kolejek przed końcem sezonu ma już osiem punktów przewagi. Arsenal natomiast awansował na trzecie miejsce.eb, pap